Dlaczego firmy z naszej części województwa zdecydowanie rzadziej niż przedsiębiorcy z południa sięgają po środki pomocowe – nad tym zastanawiali się przedstawiciele biznesu. – Najprościej byłoby odpowiedzieć, że dlatego iż urząd marszałkowski, który dzieli pieniądze, jest w Zielonej Górze. Łaskawszym okiem patrzy więc na przedsiębiorców ze swojego terenu. Ale to nie takie proste- uważa prezes Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej Jerzy Korolewicz. Jak mówi, jest też kamyczek do naszego gorzowskiego ogródka.
O tym, że zasada „bliższa ciału koszula”, a więc bliższe urzędowi marszałkowskiemu są przedsiębiorstwa i instytucje zielonogórskie niż gorzowskie, mówił też prezes Lubuskiej Organizacji Pracodawców Ryszard Barański. Jednak- jego zdaniem – główną przyczyną mniejszej ilości wniosków o pieniądze unijne jest kryzys. Przedsiębiorcy nie starają się o pomoc, bo ograniczają inwestycje własne.
Marszałek lubuskiego sejmiku gospodarczego Władysław Komarnicki dodaje, że projekty merytoryczne i perspektywiczne powinny bronić się same, niezależnie z której części województwa pochodzą.
Nasi goście odnieśli się też do tworzonej strategii rozwoju województwa lubuskiego. Ich zdaniem brakuje w niej wielu działów, jak choćby strategii rozwoju przemysłu.
Komentarze opinie