Politycy PiS z Gorzowa opracowali wyliczenia, z których wynika, że w naszym mieście podatek od nieruchomości w ciągu pięciu lat wzrósł o 43 procent!
- Prezydent drenuje najbiedniejszych gorzowian i przesuwa te pieniądze urzędnikom. Liczba ludności w Gorzowie zmalała o pięć tysięcy. Dzieje się tak, bo działalność gospodarcza jest o 15 procent droższa w Gorzowie niż w Zielonej Górze. Od budynków lub części mieszkalnych gorzowianin płaci prawie 60 procent więcej niż na południu województwa - zauważa radny Sebastian Pieńkowski.
Rosnące każdego roku podatki zdaniem członków PiS skutecznie odpędzają z Gorzowa potencjalnych inwestorów. - Przychodzi inwestor i w jednym z większych miast lubuskiego chce coś wybudować. W Gorzowie zapłaci za to 15 procent więcej, a jeśli będzie chciał tu kupić mieszkanie zapłaci 60 proc. więcej podatku. Ta polityka rujnuje kieszenie gorzowian i powoduje, że mieszkańcy i inwestorzy stąd uciekają - dodaje radny PiS.
Opozycja twierdzi, że zaistniała sytuacja jest wynikiem cichej koalicji Platformy Obywatelskiej z lewicowymi klubami radnych - Sojuszem Lewicy Demokratycznej i Nadzieją Dla Gorzowa. Ten sam układ miał spowodować, że większość radnych zadecydowała o zaciągnięciu kredytu na spłatę innego kredytu.
- Chodzi o ścisłe związki polityki personalnej i podatkowej między Platformą Obywatelską i klubami lewicy. W tym kontekście decyzje o drastycznej podwyżce podatku od nieruchomości i zaciągnięciu zobowiązania na kwotę 15 milionów, czyli kolejnego kredytu, wskazują jednoznacznie, że finansową i polityczną odpowiedzialność za te decyzje przyjęła PO - podsumowuje Marek Surmacz.
Inwestor Nowi inwestorzy to nowe miejsca pracy, najwyraźniej ktoś o tym zapomniał