Planowana likwidacja akcyzy na używane samochody sprowadzane z Unii Europejskiej to niedźwiedzia przysługa dla przyszłego ministra finansów - uważa "Gazeta Prawna". Następca Mirosława Gronickiego prawdopodobnie dostanie też w spadku powiększoną o kolejny 1 mld zł dziurę budżetową. PO i PiS nie mają na razie pomysłów, które zrekompensowałyby utracone wpływy i uchroniły rynek przed potopem tanich zużytych aut.
Przygotowywany w Ministerstwie Finansów projekt nowelizacji ustawy o akcyzie zakłada pobieranie tego podatku tylko od tzw. towarów zharmonizowanych. Oznacza to, że od 1 stycznia 2006 r. zostanie zlikwidowana m.in. akcyza na używane samochody sprowadzane z UE. Ucieszą się ich importerzy. Co prawda, notorycznie oszukują fiskusa, zaniżają wartość pojazdów i płacą niekiedy śmiesznie niskie podatki. Mimo to, że względu na olbrzymią skalę importu aut, budżet ma z tego tytułu wcale niemałe wpływy. Do końca sierpnia Skarb Państwa zarobił na tym około 600 mln zł.
Komentarze opinie