Sławne już problemy z zegarem, słaba gra w obronie i mała skuteczność. To główne przyczyny przegranej, które spowodowały, że KSSSE AZS PWSZ Gorzów o awans do półfinału Ford Germaz Ekstraklasy będzie musiał walczyć z Energą Toruń w trzecim meczu, wracając ponownie na swój teren.
Problemy z zegarem w toruńskiej hali doprowadziły do jej zamknięcia, a trener Dariusz Maciejewski stwierdził, że to był chora mecz. Szkoleniowiec "Katarzynek" nie negował tych słów, co więcej, popierał opiekuna akademiczek. Elmedin Omanic może być dumny przede wszystkim z postawy Moniki Krawiec. Niska skrzydłowa zdobyła aż 19 punktów, a to za sprawą wielu rzutów za dwa i niemalże 50-procentowej skuteczności oraz wielu rzutom osobistym. Dużo punktowały też Emilia Tłumak i Agata Gajda. Niewiele gorzej spisała się Veronica Bortelova, która zajmowała się także asystowaniem. Z kolei Alicia Gladden osiągnęła prawie perfekcyjną skuteczność w swoich kilku rzutach. Tym razem drugoplanową rolę zagrała Vera Perostiyska, która mocno dawała się we znaki w pierwszym spotkaniu w Gorzowie.
W ekipie AZS-u najjaśniejszymi postaciami były Samantha Richards i Lyndra Weaver, które były skutecznie wspomagane przez Agnieszkę Kaczmarczyk. Australijka, podobnie jak Krawiec, zdobyła 19 oczek, ale nie wykorzystała dwóch okazji do rzutu z dystansu. Trudno jednak winić za takie rzeczy rozgrywającą. Można mieć jednak pewne pretensje do Amerykanki, która w końcówce nie wytrzymała, nie trafiając decydujących rzutów osobistych. Zdecydowanie słabiej, niż w ostatnim czasie, zagrała Izabela Piekarska, której skuteczność znów pozostawiała wiele do życzenia. W czasie poprzednich rywalizacji z Energą słabo spisywaliśmy się na zbiórce. W Grodzie Kopernika ten element wyglądał dużo lepiej i oby zostało to przeniesione na gorzowski parkiet.
Obie drużyny wiedzą, że stać je na awans, dlatego walka znów powinna być wyrównana. Kto zwycięży w tej wojnie nerwów? Przekonamy się w środę. Początek spotkania o godzinie 18 w hali Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej przy ul. Chopina 52.
Komentarze opinie