W dniu dzisiejszym zawodnicy gorzowskiej Stali po raz pierwszy w tym roku wyjechali na tor przy ul. Śląskiej. Co prawda poranny trening był tylko rozgrzewką i miał na celu bardziej zapoznanie się z torem i motocyklami, jednak towarzyszyły temu wydarzeniu niemałe emocje. Zaraz po skończeniu porannego treningu zapytaliśmy zawodników o wrażenia z pierwszych jazd oraz o stan ich przygotowań do sezonu.
Robert Flis:
- Był to pierwszy trening. Wiadomo, że trzeba było przede wszystkim sobie troszeczkę pojeździć, poczuć motocykle. Na razie był to taki delikatny trening po południu ma być trochę inny tor, więc myślę, że pojeździmy troszkę więcej. Jeśli chodzi o przygotowania do sezonu to można praktycznie powiedzieć, ze już mam wszystko dograne. Została już tylko kosmetyka praktycznie. Na razie po pierwszych jazdach jest wszystko dobrze, no ale wiadomo, że nie zawsze pieniążki włożone w silnik przekładają się na to, że jest on szybki i dobrze jeździ. Ale myślę, że wszystko będzie w porządku. Potem już tylko pierwsze sparingi i ligowy mecz, także liczę, że wyjdzie nam to dobrze i w sezon wejdziemy z pierwszym zwycięstwem, a później będziemy się starali, żeby się to jakoś kręciło.
Michał Rajkowski:
- Bardzo fajnie się jeździło, tor trochę zmarznięty był. No ale teraz rozpuścił się trochę i niestety nie możemy jeździć dalej, bo zrobiło się zbyt duże błoto. Ale pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. Najważniejsze to, żeby w końcu pojeździć i dobrze wjeździć się w tor. Jeśli chodzi o moją kontuzjowaną nogę to nie dokucza mi ona podczas jazdy, co najwyżej jak kończę jazdę to trochę dopada mnie zmęczenie, ale tak poza tym to nic na torze nie odczuwam. Co do przygotowań sprzętowych to dobiegają już one końca. Składamy już nowy motor, właściwie jest to mój jedyny nowy motor, ale jesteśmy już na etapie końcowym jego składania, więc w ciągu tygodnia powinienem już wyjechać nim na tor.
Kamil Brzozowski:
- Wrażenia bardzo miłe, gdyż już dawno chciało się jeździć. Jak na razie jednak trochę mało pojeździliśmy, bo pogoda się robi i tor się trochę rozmoczył i jest po prostu błoto, ale mamy jeszcze pojeździć po południu, więc na pewno więcej jazdy wtedy będzie. Przygotowania sprzętowe jeśli o mnie chodzi to są w trakcie. Na razie mam jednego nowego GMa, zrobionego u pana Andrzeja Krawczyka w Ostrowie, czekam jeszcze na jedną Jawę od niego oraz na jeden silnik od pana Anderssona. W sumie będę dysponował trzema kompletnymi motocyklami. Wiąże się to wszystko z podpisaniem przeze mnie kontraktu zawodowego. W trakcie sezonu finansowo pomagać mi będą na pewno mój tata, pan Arek Pawelczyk z Deszczna firma Esso, firma Max z Zielonej Góry, od ACR Rymsza także mam coś obiecanego, więc myślę, że jakoś dam sobie radę.
Jarosław Łukaszewski:
- Był to pierwszy trening w dawnym moim klubie, w którym jeździłem 11 lat temu i ogólnie bardzo fajnie adrenalina troszkę poszła do góry, pokręciliśmy parę okrążeń. Choć w sumie bardziej ślizgaliśmy się. Była to bardziej zabawa niż żużel, no ale o to chodzi przecież, żeby już mieć kontakt z motocyklem i na razie nie można nic więcej zrobić. Co do sprzętu to przygotowania jeszcze nie są zakończone jeśli chodzi o mnie. Czekam wciąż na nowy silnik, także mam dwa motocykle przygotowane, można już je wypróbować, pojeździć, dopasowywać. Czyli czekam z niecierpliwością jeszcze tylko ten jeden silnik, na który szczerze powiem, bardzo mocno liczę, iż to będzie ten bardzo dobry.
Komentarze opinie