W zaległym spotkaniu XII rundy I ligi, żużlowcy Startu Gniezno pokonali u siebie TŻ Sipma Lublin 55:35. Spotkanie pechowo zakończyło się dla zawodnika gospodarzy - Stefana Anderssona, który w trzecim swoim występie nabawił się kontuzji barku.
Mecz tradycyjnie rozpoczął się od podwójnego zwycięstwa gnieźnieńskich juniorów. Mirosław Jabłoński i Adrian Gomólski popisali się zdecydowanie lepszym wyjściem spod taśmy i na dystansie, jadąc parą, nie dali żadnych szans reprezentantom gości. - Mogłem pojechać do przodu, ale poczekałem na Mirka, abyśmy razem dowieźli pięć punktów - komentował po meczu popularny "Gomóła". - Jechaliśmy parą co na pewno podobało się nie tylko mi i Mirkowi, ale również kibicom. A chyba właśnie o to chodzi? - zadawał retoryczne pytanie. W drugim biegu pecha miał zawodnik gospodarzy - Łukasz Jankowski. Wychowanek Unii Leszno jadąc na drugim miejscu - za kolegą z zespołu - Dawidem Cieślewiczem, zanotował defekt motocykla kilkanaście metrów przed linią mety. Po czwartym wyścigu, goście za sprawą świetnie dysponowanego Jacka Rempały i Andreasa Messinga doprowadzili do wyrównania. W szóstym biegu, Gomólski potwierdził, że dobra postawa na inaugurację zawodów nie była dziełem przypadku. Junior czerwono-czarnych co prawda przegrał start z doświadczonym Bohumilem Brhelem, ale dzięki fantastycznej akcji na wyjściu z pierwszego łuku, zdołał go minąć jadąc tuż przy krawężniku.
Ósmy bieg bardzo pechowo zakończył się dla obcokrajowca gospodarzy - Stefana Anderssona. "Ando" na wyjściu z pierwszego łuku dość ostro zaatakował jadących przed nim rywali i na prostej przeciwległej do startu, uderzył w bandę. - Szwed został przewieziony do gnieźnieńskiego szpitala, gdzie wykonano wstępne badania - poinformował Arkadiusz Rusiecki, rzecznik prasowy Startu. - Prześwietlenie wykazało wybicie barku. Według wstępnych diagnoz lekarzy, Anderssona czekają 3-4 tygodnie przerwy. W powtórce kolejną fantastyczną szarżę przeprowadził Gomólski, który na drugim łuku minął jadących przy krawężniku - Grzegorza Knappa i nieco szerzej Brhela. W dziewiątym biegu pierwszej, a jak się później okazało ostatniej porażki doznał - Cieślewicz. Kapitan czerwono-czarnych przegrał start z Rempałą i przez cztery okrążenia nękał go atakami na całej szerokości toru. Remis dla gnieźnian uratował Jankowski, który na dystansie minął czeskiego obcokrajowca "Koziołków".
Przed biegami nominowanymi było jasne, że dwa punkty zostaną w Gnieźnie, bowiem czerwono-czarni prowadzili już 45:33. Dwa ostatnie wyścigi zakończyły się wygranymi żużlowców Startu w stosunku, 5:1, dzięki czemu po piętnastym wyścigu gospodarze mogli się cieszyć również ze zdobycia "oczka" bonusowego. - Spotkanie wcale nie było dla nas łatwe - przyznał po zawodach Arkadiusz Nowicki, menedżer czerwono-czarnych. - Do ostatniego biegu musieliśmy walczyć o punkt bonusowy. O udanym rewanżu za porażkę w Lublinie zadecydowały dwa ostatnie wyścigi. Chłopacy wiedzieli czego od nich oczekujemy i spisali się znakomicie. Trzeba jednak pamiętać, że gdyby nie defekty w trakcie spotkania, wynik byłby jeszcze wyższy.
Start Gniezno TŻ Sipma Lublin 55:35
Start:
9. Łukasz Jankowski - (d,2,1,2,2) 7
10. Dawid Cieślewicz - (3,3,2,3,3) 14
11. Magnus Zetterstrom - (2,3,1,d,3) 9
12. Krzysztof Pecyna - (1,2,0,3) 6
13. Stefan Andersson - (1,2,w) 3
14. Adrian Gomólski - (2,3,3,3,2) 13
15. Mirosław Jabłoński - (3,0,0) 3
16. Dariusz Staniszewski ns.
Sipma:
1. Grzegorz Knapp - (2,1,2,0,2,d) 7
2. Maciej Michaluk ns
3. Bohumil Brhel - (3,1,1,0,1,1) 7
4. brak zawodnika
5. Jacek Rempała - (3,1,3,2,2,1) 12
6. Rafał Klimek - (t,0) 0
7. Andreas Messing - (1,2,0,3,1,0) 7
8. Daniel Jeleniewski - (1,d,0,1).
Komentarze opinie