Pacjent najważnieszy. Czy oby na pewno? - echa debaty o szpitalu
egorzow.pl - Marcin
16/02/2013 22:02
1
Jedyna szansa na ratunek czy całkowite pogrążenie szpitala, które doprowadzi do jego likwidacji? Zdania na temat prywatyzacji Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie są podzielone, a i pytań wciąż jest mnóstwo. Dlatego też Zachodni Ośrodek Polityki Regionalnej zorganizował debatę, na której zainteresowani mogli dowiedzieć się o najważniejszych sprawach z pierwszej ręki. Dominującym słowem na spotkaniu była "dramatyczna sytuacja".
Na początek prezes ośrodka Michał Obiegło wraz ze swoimi współpracownikami przedstawili kilka informacji na temat gorzowskiego szpitala. Jak powszechnie wiadomo, problemem placówki jest wielomilionowy dług, który na tą chwilę wynosi ok. 230 mln złotych. Działacze zwrócili także uwagę na tzw. "rolowanie" długów, czyli spłacanie starych zobowiązań nowymi, głośny konflikt między dyrektorem szpitala a Radą Nadzorczą, bardzo długie kolejki do specjalistów, co prowadzi do poczucia zagrożenia wśród pacjentów. Młodzi działacze ZOPR-u podważyli zasadność istnienia Narodowego Funduszu Zdrowia, w którą to wątpią również przypadkowi mieszkańcy Gorzowa przepytywani na ulicach miasta. Padały takie słowa, jak np."sztuczny twór". Trudno się temu dziwić, gdyż obecny system wymaga przewidzenia wysokości świadczeń przed rozpoczęciem roku, notorycznie występują problemy z płaceniem nadwykonań lub nieopłaceniem ich wcale przez NFZ, a do tego dochodzi wysoka składka zdrowotna. Według danych uzyskanych przez Obiegło i jego współpracowników szpital jest niewypłacalny, a zobowiązania przekraczają majątek o 137 mln złotych. Do takich zaniedbań doprowadzono przede wszystkim w latach 2002-2008. Przedstawione zostały również główne "za" i "przeciw" powołaniu spółki w szpitalu. Jeśli szpital zostanie sprywatyzowany to otrzyma szansę na państwowe dotacje, którymi pokryje swój dług. Nie ma jednak pewności, czy taka zapomoga zostanie przyznana. Do tego potrzeba także mądrego i zaradnego zarządu, jaki musiałby zostać powołany. Szpital bez pomocy województwa i państwa nie ma racji bytu. - podsumowali przedstawiciele ośrodka. Po prezentacji ZOPR-u przyszła pora na głos zaproszonych gości, a tych było aż dziewięciu, a wśród nich m. in. Prezydent Miasta Tadeusz Jędrzejczak. Pośród publiczności znaleźli się nie tylko zatroskani mieszkańcy i przedstawiciele mediów, ale również politycy, m. in. Senator RP Helena Hatka czy Jan Kochanowski, wiceprzewodniczącego Stowarzyszenia "Tylko Gorzów".
Jako pierwsza głos zabrała Agnieszka Jarmowska, zastępca dyrektora szpitala, która na wstępie wyjaśniła powody nieobecności Marka Twardowskiego. - Obowiązki służbowe nie pozwoliły mu przyjechać. - mówiła. - Jeżeli chodzi o sytuację szpitala, nie jest ona kolorowa. Spółka nie bilansowała się, ale rok 2012 powinniśmy zamknąć na plusie. Chodzi o nadwykonania. Kontrakt z NFZ na 2013 rok podpisaliśmy na kwotę 189 mln złotych. Szpital, który zostanie przekształcony w spółkę jest i nadal będzie szpitalem wojewódzkim i będzie świadczył świadczenia na najwyższym poziomie. Staramy się o trzeci stopień referencyjności oddziału ginekologicznego. Przygotowujemy się też do postępowania przetargowego na nowe lądowisko i doposażenie SOR-u oraz remont podjazdu - dodała zastępczyni dyrektora.
Członek zarządu województwa lubuskiego podejmuje zaś wyzwanie, ale podkreśla, że jest ono niezwykle trudne. - Jako osoba, która odpowiada za całą służbę zdrowia w naszym województwie wygłaszam swój prywatny podgląd. Nie zamierzam nic ukrywać, ale nie chcę też straszyć. Sytuacja jest tak dramatyczna, że szpital "dryfuje" na drodze do likwidacji, a nad drzwiami ma napis SP ZOZ (Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Lekarskiej - dop. red.). Żaden dyrektor nie poradzi sobie z tym długiem. Podmiot ten nie jest w stanie poradzić sobie bez pomocy województwa i państwa. Poszliśmy na rękę wydłużając termin spłaty raty kredytu. My sami, samorządowcy, rolujemy więc dług. Podobne problemy mają jednak też inne placówki i nimi też muszę się zająć. Nigdy nie rozważaliśmy umniejszenia rangi szpitala czy jego likwidacji - przyznał Romuald Kreń.
Jednym z pomysłów na oddłużenie szpitala po wcześniejszym jego przekształceniu w spółkę są dotacje państwowe. - Zobowiązania długoterminowe i krótkoterminowe szpitala wynoszą ponad 230 mln złotych i ta kwota jest do zrestrukturyzowania. Pozostałe 30 mln to zapisy księgowe i nie są one rzeczywistym długiem. Ustawa o działalności leczniczej pozwala nam na zrestrukturyzowanie tego długu poprzez uzyskanie dotacji z budżetu państwa - wyjaśnił Tomasz Wróblewski, zasiadający w komisji przekształceń zastępca dyrektora departamentu ochrony zdrowia Urzędu Marszałkowskiego.
Na spotkaniu obecny był również wicewojewoda Jan Świrepo. - Mamy ustawową szansę. Zaniechanie jej odbija się na starostwie powiatowym Gorzowa. Jeśli jej nie wykorzystamy sytuacja może być bardzo zła. Według mnie oddłużenie powinno być całkowite. Od 1998 poziom zadłużania jest prawie na linii poziomej. Nie wzrasta tak skokowo, jak w latach wcześniejszych. Widać, że istnieje możliwość zbilansowania szpitala. To najważniejsza sprawa, jaką trzeba osiągnąć, ale nie można tego robić poprzez likwidację nieopłacalnych, często podstawowych, oddziałów - apelował.
Jestem zdziwiona sposobem prowadzenia tej dyskusji. Odbieram to jako ograniczony szacunek do nas, pacjentów. W przededniu podjęcia przez samorząd województwa, mam nadzieję przemyślanej decyzji o przekształceniu, a niewątpliwie nieuchronnej, warto zadać sobie pytanie. Jaka jest przyszłość ochrony zdrowia na północy województwa. Na północy jest mniejszy dostęp do usług medycznych niż na południu. Stwierdziliśmy to już w 2006 roku. Dlaczego tak wielu pacjentów wyjeżdża do Poznania i Szczecina, a my tracimy rocznie koło 100 mln złotych na migracji tych pacjentów? Czy rzeczywiście będą się rozwijały usługi ambulatoryjne przy gorzowskim szpitalu? Jak ten szpital będzie się rozwijał? Jeżeli zostanie skomercjalizowany, a wydaje się, że jest to jedyne rozwiązanie na pozbycie się długu, to ja bym chciała wiedzieć, jaki będzie szpital po oddłużeniu? - mnożyła pytania Helena Hatka.
Najgoręcej zrobiło się jednak od momentu wystąpienia Krystyny Sibińskiej, poseł na Sejm RP. - Jestem blisko problemów szpitala i mam wrażenie, że od pewnego czasu wszyscy okopali się w swoich gabinetach i myślą, że tam wszystko załatwią. Tak nie jest. Cieszę się, że na apel młodych ludzi odpowiedzieli wszyscy. Powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie "co jest najważniejsze dla pacjenta"? Nasza służba zdrowia jest zadłużona na 11 mld złotych. Nie da się tego załatwić jedną ustawą. W Gorzowie mamy konflikty wszelkich interesów. W szpitalu są urzędnicy, lekarze, pielęgniarki, związki zawodowe i na szarym końcu pojawia się pacjent. Pacjenta nie obchodzi forma organizacyjna szpitala tylko jakość i dostępność świadczonych usług. Dla mnie osobiście zmiana formy organizacyjnej nie jest niebezpieczeństwem - mówiła posłanka. - Właścicielem spółki będzie samorząd wojewódzki. Chciałabym wysunąć wniosek do rozpatrzenia. Być może warto byłoby, aby miasto miało wpływ na to, co będzie się w szpitalu działo - powiedziała z pełnym przekonaniem przedstawicielka Platformy Obywatelskiej.
To właśnie te ostatnie słowa wywołały burzę. Prezydent miasta poczekał jednak na swoją kolej, aby odpowiedzieć opozycji. Najpierw do wypowiedzi Krystyny Sibińskiej odniosła się Elżbieta Rafalska. - Wola pacjenta ma istotne znaczenie. W Polsce odbywa się demontaż publicznej służby zdrowia. Odbywa się to pod rygorami ustawy o działalności leczniczej, która obowiązuje od 1 lipca 2011 roku. Takiego rozwiązania systemowego nie ma w całej Europie. Ustawa ta pozwala, aby w jakiejś perspektywie czasowej wszystkie szpitale zostały skomercjalizowane, a w przyszłości, nikogo tutaj nie próbuję straszyć, np. sprywatyzowane. Na Zachodzie tylko 10% wszystkich ośrodków leczniczych jest prywatne! Za chwilę nie będziemy mieli publicznego szpitala w okolicy. Gdzie wtedy będziemy wozili pacjenta z Gorzowa? - retorycznie pyta posłanka, która poddała w wątpliwość uzyskanie państwowej dotacji. - Obligatoryjnie nie ma przyznawania pieniędzy za przekształcenie - dodała Rafalska, która uważa, że problemy gorzowskiego lecznictwa rozpoczęły się od połączenia trzech gorzowskich szpitali w jeden twór.
Dobrze, że odbywa się demontaż publicznej służby zdrowia, bo to jest jedno wielkie dziadostwo. System zdrowia, który zafundowało nam państwo, głównie NFZ, jest czymś fatalnym. To jest i tak skromne określenie. - mówił Rafał Zapadka, działacz społeczny.
Po tym nastąpiło głośne wystąpienie Tadeusza Jędrzejczaka. Pełną jego treść zaprezentujemy w osobnym artykule. Kilka najważniejszych słów. - W ciągu tych 6 miesięcy dyskusji o gorzowskim szpitalu, po raz drugi ktoś pyta prezydenta o zdanie. Raz miałem okazję w radiu, ale mi dziennikarz przerwał, bo tak kazała mu rada nadzorcza radia i władza polityczna. Powołanie spółki powoduje jedną rzecz - rezygnację z odpowiedzialności za jej funkcjonowanie. To kończy się mniej więcej w ten sposób, że na przychodzi prezes i mówi "leżymy", a właściciel "szpital upadł". Decyzja o powołaniu spółki została podjęta kilka miesięcy temu. To pierwszy eksperyment w skali kraju. Nie wiem, czy to będzie sukces, bo nikt żadnych danych nam nie przedstawiał. Nie ma żadnego biznesplanu. Tu chodzi o budżet województwa, a nie o szpital. Ten szpital był zawsze obiektem przepychanek politycznych. - wyraził swoje zdanie Prezydent Miasta, a oliwy to ognia dolał tymi słowy - Tradycją Gorzowa jest to, że kiedy pani poseł Sibińska zasiadała w Radzie Miasta to demolowała ze swoimi kolegami budżet. Teraz, kiedy ma odpowiedzialność polityczną za województwo i za Polskę to mówi "niech prezydent wejdzie udziałami do szpitala". Jak będzie kapitał to się zastanowię. Trzeba było myśleć wtedy, kiedy się niszczyło miasta jako radna. - rzucał oskarżeniami.
Dyskusja z całą pewnością była gorąca i niejednokrotnie zawrzało zarówno wśród osób związanych ze służbą zdrowia i polityką, jak i wśród zwykłych obserwatorów całej debaty. Nie mniej jednak wszystko jest teraz w rękach Sejmiku Wojewódzkiego, które w poniedziałek będzie głosowało, czy gorzowski szpital ma zostać przekształcony w spółkę. Decyzja wydają się być przesądzona, ale kto udźwignie ciężar odpowiedzialności i następstw z nią związanych? Miejmy nadzieję, że sprawdzi się ta optymistyczna wersja o dofinansowaniu państwowym, żeby chociaż część, już nawet nie całość, ale większą część dług spłacić. Najważniejsze, by szpital funkcjonował normalnie, sprawnie, z pożytkiem dla pacjenta, który to właśnie jest najważniejszy. Puentą całej tej debaty powinny być słowa Krystyny Sibińskiej: Pacjenta nie obchodzi forma organizacyjna szpitala tylko jakość i dostępność świadczonych usług.
generic 1 mg propecia generic fluoxetine hcl 20 vs 40 mg prozac http://www.protopage.com/ebprotet#prozac-generic-names - what is fluoxetine hcl 10 mg capsule cost 30 day supply prozac http://www.protopage.com/clascalda#prozac-generic-brands - the generic form of prozac generic prozac 10mg http://www.protopage.com/cadoubtcost#can-you-buy-prozac-online - buy prozac in canada coming off 20 mg of prozac http://www.protopage.com/dianalle#buy-potatoes-not-prozac - prozac vs generic fluoxetine cost generic prozac http://www.protopage.com/waisasmue#buy-prozac-in-canada - can you buy prozac no prescription buy pet prozac fluoxetine is generic for
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
generic 1 mg propecia generic fluoxetine hcl 20 vs 40 mg prozac http://www.protopage.com/ebprotet#prozac-generic-names - what is fluoxetine hcl 10 mg capsule cost 30 day supply prozac http://www.protopage.com/clascalda#prozac-generic-brands - the generic form of prozac generic prozac 10mg http://www.protopage.com/cadoubtcost#can-you-buy-prozac-online - buy prozac in canada coming off 20 mg of prozac http://www.protopage.com/dianalle#buy-potatoes-not-prozac - prozac vs generic fluoxetine cost generic prozac http://www.protopage.com/waisasmue#buy-prozac-in-canada - can you buy prozac no prescription buy pet prozac fluoxetine is generic for