Oszczędności na przycinaniu miejskiej zieleni nie idą w parze z bezpieczeństwem – mówią mieszkańcy. I podają kolejne przykłady miejsca, w którym nieskoszona zieleń ogranicza widoczność kierującym.
Tym razem chodzi o motorniczych MZK. W rejonie przystanku na Placu Staromiejskim sygnalizator świetlny dla motorniczych ginie wśród nieprzyciętych zarośli.
Budżetowa bieda pozwala tylko na jedno koszenie w roku. Potwierdziła to wiceprezydent Ewa Piekarz. Jednocześnie jednak dodała, że – oczywiście, jeśli są miejsca, w których krzaki np. zasłaniają sygnalizacje świetlną czy znaki, urzędnicy zareagują.
Jednocześnie władze miasta wskazują, że utrzymanie zieleni to także obowiązek spółdzielni mieszkaniowych, ADM-ów, mieszkańców domków. Obecnie miasto jednak nie posiada odpowiednich narzędzi, które zmusiłyby na przykład spółdzielnie do większego dbania o tereny zielone. Być może uda się to egzekwować w przyszłości, kiedy to zmienią się przepisy w związku z nową ustawą o gospodarce odpadami.
Komentarze opinie