Skandaliczna decyzja, nie poparta żadnymi poważnymi argumentami – mówią członkowie gorzowskiej PO, ktorzy nie mogą się pogodzić z odwołaniem szefa filharmonii Krzysztofa Świtalskiego. - Napisał 13 projektów, pozyskał dla filharmonii 250 tysięcy, otworzył się na wszystkie środowiska- zachwala odwołanego dyrektora przewodniczący rady miasta z PO Jerzy Sobolewski. A że przeciwko dyrygentowi Świtalskiemu protestowali filharmonicy? - Za poprzedniego dyrektora muzycy zarabiali więcej niż prezydent miasta, Świtalski to ukrócił, dlatego przeciwko niemu wystąpili - tłumaczy Jerzy Sobolewski. Jego zdaniem, skoro dyrektor nie wywiązywał się z kontraktu, trzeba było z nim się spotykać się i poważnie rozmawiać, a nie od razu zwalniać.
- Krzysztof Świtalski miał swoją szansę i jej nie wykorzystał - odpowiada - w imieniu swojego zwierzchnika- wiceprezydent Gorzowa Stefan Sejwa. Tłumaczy, że prezydent kilkakrotnie spotkał się z szefem filharmonii i dawał mu ostrzeżenia. – Świtalski z nich nie skorzystał- mówi Stefan Sejwa. I dodaje, że dyrygentura Krzysztofa Świtalskiego, na którą on sam tak mocno stawiał, nie była najwyższych lotów.
Zdaniem Stefan Sejwy zamieszanie z odwołaniem szefa filharmoniii samej instytucji zbytnio nie szkodzi, a potwierdzeniem tego – według wiceprezydenta – jest piątkowy koncert pod dyrekcją Moniki Wolińskiej, który odbył się przy pełnej sali. - Wiceprezydent Sejwa nie dodał tylko bilety na ten koncert rozdawano za darmo uczestnikom odbywającej się kilka godzin wcześniej w filharmonii konferencji o miejskiej edukacji- powiedział nam wiceprzewodniczący rady miasta Jan Kaczanowski.
Komentarze opinie