Reklama

O koncepcji drużyny i planach na przyszłość Stali Gorzów

15/11/2005 00:10
Po dość długim czasie niepewności w Gorzowie nareszcie powiało optymizmem. Stal na pewno wystartuje w sezonie 2006 w pierwszej lidze. Zarząd klubu postanowił zrezygnować z górnolotnych haseł o treści „Powrót legendy”. Włodarze zaś powrócili do koncepcji budowy drużyny na podstawie uzdolnionej młodzieży.

Prezes klubu Pan Władysław Komarnicki po dość długim okresie milczenia zdecydował się na poinformowanie kibiców o pracach i decyzjach, które przez ten czas podjęte zostały przez zarząd. Jego słowa, choć pozbawione zeszłorocznego patosu, brzmią optymistycznie i racjonalnie. Doświadczony kapitan, utalentowana młodzież, a być może dwóch Szwedów... O tym wszystkim opowiada w poniższym wywiadzie.

Sandra Rakiej: Panie Prezesie już prawie dwa miesiące minęły od zakończenia przez Stal sezonu. Czas ten był dla wszystkich kibiców przepełniony niepokojem związanym z przyszłością klubu. Pocieszające jest to, że Gorzów zgłoszony został do rozgrywek pierwszej ligi. Pytanie jednak: co dalej? Przede wszystkim kto wypełni lukę po sponsorze strategicznym, który ogłosił
odejście od zespołu?

Władysław Komarnicki: Myślę, że powinniśmy zacząć jednak od tego, że najważniejszą wiadomością jest to, że obecny zarząd zostaje. Niestety mówiąc brutalnym językiem – nasze apele o przyjście kolejnych osób na nasze miejsce spełzły na niczym. Nie pojawił się nikt, kto by nas zastąpił. Jednakże my zostajemy i jako zarząd musimy podjąć pewne decyzje, aby jeszcze rok powalczyć. Druga sprawa to fakt, iż nie ma strategicznego sponsora, a to jest dla zarządu, zawodników i kibiców zła wiadomość. Jednak od tego czasu, który Pani wymieniła, my pracujemy bardzo intensywnie. To, że nie udzielamy wywiadów, nie znaczy, że nie pracujemy. Posiedzenie zarządu odbywa się co środę. Jest także powołany zespół, który w imieniu włodarzy prowadzi rozmowy z zawodnikami. Członek zarządu, który stoi na czele tej grupy to Maciej Mularski. Ja sam przyjechałem ze spotkania z władzami miasta. Przede wszystkim musieliśmy uzyskać zapewnienie czy jest cisza z gorzowskim żużlem ze strony opozycji, czy zostaniemy potraktowani tak samo jak w roku ubiegłym. Druga dobra wiadomość to właśnie to, że i opozycja i ekipa rządząca mówi jednym głosem i utrzymany zostanie poziom z zakończonego sezonu. A to jest bardzo ważna decyzja.

SR: Kolejną dobrą wiadomością jest fakt, o którym zapewnił dyrektor klubu. Mianowicie, że wszyscy żużlowcy wypłacone mają zaległości finansowe, co z pewnością usprawni rozmowy względem kontraktów na rok przyszły.

WK: Tak od wielu lat, (zwracając się do kapitana drużyny) i Panie Piotrze chyba przyzna Pan, że zaległości te zostały szybko uregulowane. Po raz pierwszy do końca października zarząd się sprężył, w różny sposób, czasem sięgając nawet do własnych portfeli – zapłaciliśmy te należności.

SR: O jakim składzie w takim razie myślą włodarze klubu i czy prawdą jest, że odbyły się już pierwsze rozmowy m.in. ze Sławomirem Dąbrowskim i Andrzejem Głuchym?

WK: Zespół pracuje i rozmawia ze wszystkimi. Zarządowi marzy się skład, który zaczniemy budować od naszego kapitana, do którego mamy bezgraniczne zaufanie, nawet zapomnieliśmy o tym, że mu trochę nie wyszło. Do tego chcemy wystawić młodzież. Twierdzimy, że na poziomie pierwszej czwórki taki skład – z doświadczonym kapitanem i trenerem powinien wystarczyć.

SR: Będąc przy temacie zawodników nie sposób nie zapytać o miniony sezon. Czy winą za nie awansowanie obwinia Pan tylko zawodników? Kto najbardziej zawiódł w Pana oczach?

WK: My już bardzo dużo na ten temat mówiliśmy, kto nas zawiódł, ale to jest historia. Nie chcemy do tego za bardzo wracać. Dlatego też powiedziałem, że drużynę na kolejny rok oprzemy na doświadczonym kapitanie i młodych zawodnikach. Być może jednak, jeżeli uda nam się namówić jakiegoś sponsora, a z tym niestety coraz trudniej, zakontraktujemy dwóch średniej klasy Szwedów. Ale to zależne jest tylko od pieniędzy, gdyby nam się udało przyciągnąć jakiegoś sponsora i takich obcokrajowców zakupić, to może być to drużyną, której każdy będzie się bał.

SR: Daje się usłyszeć głosy mówiące o odejściu ze Stali trenera Stanisława Chomskiego. Czy Pan - Panie Prezesie jest w stanie dziś ustosunkować się jakoś do tych przypuszczeń?

WK: Ja musze powiedzieć, że nic o tym nie wiem. Domyślam się, że są to spekulacje kibiców. Tak więc trener jest nadal trenerem, tak samo jak z zawodnikami prowadzimy nadal rozmowy. Myślę, że do porozumienia z Panem Chomskim dojdziemy już w ciągu najbliższych dni, tygodni i te rozmowy zostaną sfinalizowane.

SR: Tak, jak wspominałam na początku rozmowy w ostatnim wywiadzie ze wspierania klubu wycofał się Pan Zdzisław Kałamaga. Pan jest człowiekiem, który dla Stali zrobił ogromnie dużo i mimo wielu niepowodzeń wciąż przy niej trwa. Skąd bierze Pan siły i kolejne pomysły na "utrzymywania przy życiu" speedway`a w Gorzowie?

WK: Niestety byłem bardzo bliski powiedzenia dziękuję. Miałem w sobie sporo żalu. Podkreślić trzeba, że my nie mamy obowiązku zostać. Nam się przecież kończy kadencja. To już są cztery lata! Ale jedna świadomość mnie podtrzymuje, że gdy my odejdziemy, to nie będzie w Gorzowie żużla! To nie jest czcze gadanie, mówię to uczciwie, dlatego że próbowałem wraz z kolegami z zarządu zwerbować jakąś nową krew do zarządu. Może ktoś taki posiadałby nowe pomysły, może łatwiej umiałby znaleźć fundusze, ale z przykrością muszę powiedzieć, że nikt taki się nie zgłosił. Właśnie ta świadomość spowodowała, że nie mogę sobie wyobrazić, że w razie mojego i zarządu odejścia będzie się na stadionie „koza pasła”. Tak jak często mówiłem o mojej dalszej pracy zadecydowały dwa czynniki: przede wszystkim wielka widownia. Na żużel chodzę od dziecka i dawno nie widziałem tylu kibiców, co na meczu z Ostrem. Proszę sobie przypomnieć, że na drugim łuku ludzie siedzieli na trawie obok siebie. Druga sprawa to, gdy podczas meczu z Rybnikiem kibice rozłożyli ten baner, który ktoś sprytnie wymyślił: „działacze nie odchodźcie”. To właśnie te dwa elementy, które spowodowały, że Władysław Komarnicki pozostał.

SR: Skoro poruszyliśmy już tak wiele tematów warto zapytać także o Pana ocenę funkcjonowania oficjalnej witryny internetowej klubu, która pod adresem www.stalgorzow.pl zadebiutowała w tym roku. Była ona źródłem informacji, a także atrakcji, jak np. czat, którego m.in. Pan uświetnił swoją obecnością.

WK: Wy też jesteście jednym z tych atrybutów, który zadecydował o tym, że zostaję. Faktem jest, że Piotr Bojko spowodował, że strona ta jest zrobiona tak, że wymaga szacunku. To nie jest strona martwa, jak bywało wcześniej. To jest witryna, która jest niejako łącznikiem pomiędzy kibicami a klubem. Co prawda czasem na Forum dyskusyjnym można przeczytać głosy ludzi, którzy kibicami nazywać się nie powinni, ale ja staram się „machać na to ręką”. Stalgorzow.pl to strona, która cały czas powinna iść w dobrym kierunku, my jesteśmy z niej zadowoleni.

SR: Sezon mimo wszystko miał także swoje dobre strony, do których zaliczyć można doskonałą organizację i wyborową obsadę Memoriału Edwarda Jancarza. Czy wywiad ten będziemy mogli zakończyć pozytywnie: tj. czy jest Pan za organizacją "małego gorzowskiego grand prix", jak nazwano turniej również w roku przyszłym?

WK: Sam zarząd oprócz dużego zaangażowania Pana Synowca wniósł też dużo do tego memoriału. Ja jestem za tym, że gdy przejeżdżają zawodowcy, profesjonaliści, żeby to pokazywać. Punktuje to w taki sposób, iż można nas porównywać do najlepszych. Dlatego też, mimo, iż może być to trochę uciążliwe finansowo, będziemy się starać, aby ten memoriał miał jeszcze raz miejsce w Gorzowie. Sam jestem także w komitecie budowy pomnika Edwarda Jancarza, to był przecież mój sąsiad z bloku. Myślę, że ten memoriał należy się przede wszystkim jemu.

SR: Dziękuję pięknie Panie Prezesie.

WK: Dziękuje również.

Przypominamy, że dzisiaj o 22:00 na antenie TVP3 zostanie wyemitowany wywiad z wiceprezesm Stali Gorzów Władysławem Komarnickim oraz Piotrem Paluchem, kapitanem drużyny.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do