To miała być zwykła, niemal rutynowa wizyta premiera, jakich w ciągu roku odbywa wiele. Przyjazd do Gorzowa 22 maja 2014 roku Donald Tusk zapamięta jednak na długo, a to za sprawą licealistki ze szkoły przy Przemysłowej.
Gorzowskie media informację o wizycie Tuska w województwie lubuskim otrzymały w czwartek rano. Według grafiku premier miał się pojawić na bulwarze nadwarciańskim o godzinie 13:25 i spotkać z "przedstawicielami społeczności lokalnej Gorzowa i okolic". Na bulwar przybyli dorośli mieszkańcy, ale też młodzież z II Liceum Ogólnokształcącego.
Po przyjeździe Donald Tusk w towarzystwie marszałek województwa Elżbiety Polak podszedł do grupy licealistów. Maria Sokołowska zadała mu od razu bezpośrednie pytanie: - Dlaczego udaje pan patriotę, a jest zdrajcą Polski?
Zdezorientowany premier odparł: - Widzę, że macie tu w Gorzowie duże poczucie humoru. Następnie odwrócił się na pięcie i zniknął w czeluściach jednego z nadwarciańskich lokali, gdzie w rządku stała już witająca go świta.
Dziennikarze nie mieli okazji, by porozmawiać z prezesem Rady Ministrów. Pracownik Centrum Informacyjnego Rządu zaznaczył, że z premierem można rozmawiać tylko w Żaganiu (był to kolejny przystanek czwartkowego "tournee"), a w Gorzowie można robić zdjęcia.
Zastanawiające było również to, że Tusk podczas swojej wizyty w Gorzowie, w przeddzień końca kampanii przedwyborczej do Parlamentu Europejskiego, nie wsparł żadnego kandydata z Gorzowa. A startuje ich łącznie dwóch...
Co więc miała na celu wizyta Donalda Tuska w naszym mieście? Tego do końca nie wiadomo. Mimo wszystko tę wizytę w Gorzowie premier zapamięta na długo... Szef Rady Ministrów zapowiedział już, że do Gorzowa wróci w przyszłym tygodniu.
Komentarze opinie