Nowa era gorzowskiego futbolu amerykańskiego? Chudy: Działamy jako profesjonalna drużyna
egorzow.pl - Marcin
20/12/2016 18:01
Zapowiadało się na gorzowskie derby, ale ostatecznie na placu boju w Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego pozostali tylko Grizzlies. Stal Gorzów dała pasjonatom futbolu wolną rękę, a ci samodzielnie chcą osiągać kolejne sukcesy. O całej sytuacji w gorzowskim środowisku, planach i przygotowaniach rozmawialiśmy z jednym z trenerów Grizzlies Gorzów.
Na początek prosiłbym, abyś się nieco przedstawił kibicom. Na jakiej pozycji zwykle grasz?
Michał Chudy: Na najbardziej kontuzyjnej pozycji, czyli defensywny liniowy. Gra tam polega na przedarciu się przez największych obrońców linii ofensywnej, którzy ochraniają rozgrywającego i biegacza.
Nie jesteś osobą anonimową w gorzowskim środowisku futbolowym, gdyż tworzyłeś poprzednią drużynę Grizzlies i brałeś udział w rozmowach o współpracy ze Stalą Gorzów. Co było dalej? Jestem jedną z dwóch osób założycieli pierwszego Grizzlies sprzed czterech lat. Oprócz mnie był jeszcze Emil Mikuła. Potem, jako ostatni do trzyosobowego zarządu, dołączył do nas Piotr Czerniejewski, który nie miał jednak większego udziału, jeśli chodzi o praktyczną wiedzę i udział finansowy w projekcie. W pierwszym sezonie udało się osiągnąć sukces (srebro PLFA 8 i brąz PLFA J - dop. red.), oczywiście dzięki Stali Gorzów. Byłem prowodyrem rozmów o umowie sponsorskiej i Stal była naszym sponsorem tytularnym, dlatego występowaliśmy pod nazwą Stal Grizzlies Gorzów. Po udanym sezonie doszedłem do wniosku, że trzeba to z czegoś finansować. Pomimo genialnego partnera w postaci Stali Gorzów, dalej trzeba było szukać konkretniejszych środków, gdyż futbol jedenastoosobowy, na który wtedy się przygotowywaliśmy, potrzebował dwukrotnie większych nakładów, nie tylko jeśli chodzi o personalia, ale też o sprzęt i miejsce do treningów, gdzie potrzeba dużej przestrzeni, szczególnie dla pozycji ofensywnych, jak wide receiver, czyli łapacz oraz runningback, czyli biegacz. Była rozmowa, że ja wyjeżdżam na zachód dorobić. Moja rola była w tym, że przekazałem swoje kontakty oraz cały sprzęt i pewną kwotę finansową dla Emila Mikuły. Podczas mojego pobytu w Amsterdamie sytuacja nieoczekiwanie się dla mnie rozkręciła i dostałem propozycję gry dla Amsterdam Crusaders. To była dla mnie życiowa szansa i z niej skorzystałem. To była rewelacyjna oferta: zagrać w jednej z najlepszych drużyn w Europie, a po skończonym sezonie wrócić do Gorzowa, bo rozgrywki się nie nakładały. Niestety, kilka sytuacji, które miały miejsce w Gorzowie i decyzje, których nie aprobowałem, skutkowały moim odejściem. W 2015 roku wydałem oświadczenie o opuszczeniu zespołu i oddaniu całej sekcji Stali Gorzów i Emilowi Mikule. Od ponad roku ludzie pisali do mnie, bym wrócił i zdecydowałem się to reaktywować.
Zanim jednak na dobre rozpocząłeś projekt pod nazwą "Reaktywacja Grizzlies", miałeś epizod w innym polskim zespole, Patriotach Poznań. Tam doznałeś też kontuzji, która wykluczyła cię z gry przeciwko... Stali Gorzów, Po zagrywce dwie osoby celowo mnie skontuzjowały. Jest to do obejrzenia na oficjalnym zapisie z meczu Patrioci Poznań vs Dragons Zielona Góra, gdzie w czwartej akcji ofensywnej zawodnicy tuż po gwizdku, kiedy sytuacja była opanowana, zobaczyli, że mam zblokowaną nogę i w dwie osoby mnie powalili. Nie było to dla mnie przyjemne. Teraz jestem na etapie rehabilitacji. W Patriotach zagrałem trzy mecze. W dwumeczu rozgromiliśmy Kozły Poznań i nie był to pasjonujący pojedynek, gdyż przeciwnik niezbyt wymagający. Bardzo ważnym starciem, które przesądziło o wyjściu z grupy, było to z Dragons. Niestety, przegraliśmy je i mimo dobrego bilansu nie przeszliśmy dalej.
Grizzlies Gorzów szykowali się na PLFA II, ale ostatecznie wystartują w PLFA 8 i będą jedynym reprezentantem Gorzowa w Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego. Czym podyktowana jest ta decyzja? Zdecydował rozsądek. Jest troszeczkę zawirowań na scenie futbolowej w Gorzowie i bardzo dużo osób, które trzeba uczyć futbolu od samego początku. Wyszkolenie zawodnika w osiem miesięcy jest rzeczą niemożliwą. Jeżeli byśmy zdecydowali się wejść na głęboką wodę, czyli futbol jedenastoosobowy, gdzie mielibyśmy najsilniejszą grupę w całej Polsce, to mogłoby się źle na nas odbić. Nie tylko marketingowo, ale i wewnątrz drużyny. Mieliśmy tego przykład w ostatnim sezonie jak to jest, kiedy przychodzi się do ligi nieprzygotowanym. Dajemy sobie rok więcej na przeszkolenie nowych graczy i chowamy ambicje personalne na kolejny sezon. Zaczynamy od "ósemek", od PLFA 8 z nadziejami na złoto. Srebro już było.
Zakładacie sobie cel czy chcecie okrzepnąć w lidze? - Celem jest wygranie ligi. Nie ma tutaj innej opcji, bo z takim potencjałem kadrowym, jakim na dziś dysponujemy, a to dopiero początek rozwijania tego klubu po reaktywacji, z takimi trenerami, mającymi 4-5 lat doświadczenia, którzy mieli możliwość obserwowania najlepszych w Europie, to nie wyobrażam sobie innego rezultatu. Powiem więcej, każdy inny medal niż złoty czy srebrny, czyli ścisły finał, będzie dla nas porażką.
Wspomniałeś o kadrze, a więc pomówmy o liczbach. Ilu zawodników masz w tej chwili do dyspozycji? Czy ktoś może jeszcze dojść, planujecie jakieś nabory? Po dwóch rekrutacjach tematycznych, jednej na sali w trybie NFL Combine i drugiej na siłowni KDK u naszego sponsora, mamy ponad 30 graczy. Dodatkowo, będzie kolejna, już ostatnia, rekrutacja, którą planujemy w połowie stycznia. Chcę zamknąć skład i mieć gotowych ludzi do przygotowania. Muszę wiedzieć w czym, jako trener, będę rzeźbił. Doszła ostatnio informacja na temat zawodników Stali, którzy już w kilku przypadkach zgłosili chęć grania u mnie. Będę musiał ułożyć to sobie w głowie, osobiście z nimi porozmawiać i wtedy zdecyduję, na jakiej pozycji będą grać. Jestem przygotowany, że dojdzie z 10-12 osób. Mamy skład na PLFA II, a nawet jest przesyt, co mnie bardzo cieszy.
Jak procentowo przedstawia się stosunek liczby osób zupełnie nowych do tych, które mają już pewne doświadczenie? 50 na 50, a to oznacza, że mam 15 osób z doświadczeniem, które grały minimum jeden sezon i 15 ludzi, którzy doszli do nas po dwóch rekrutacjach. Nie liczę jeszcze tych, którzy byli w Stali.
No właśnie. Co z zawodnikami, którzy do tej pory reprezentowali żółto-niebieskie barwy? Na pewnym etapie doszło do podziału, co prawie doprowadziło do gorzowskich derbów. Ostatecznie jednak Stal Gorzów nie będzie tworzyć swojej drużyny. Podział wytworzył się pomiędzy mną a drugą osobą założycielską. Zlikwidowaliśmy go poprzez odsunięcie tej osoby z dalszej współpracy. Podczas rozmowy z prezesem Zmorą zobowiązałem się do zaopiekowania się wszystkimi zawodnikami. Dla mnie najważniejsze jest uspokojenie napięcia, które rosło pomiędzy nami i sprawienie, by poczuli się jednymi z nas. Jeśli chcą dalej rozwijać swoją pasję futbolową i promować tę dyscyplinę w Gorzowie, to jest na to szansa poprzez Grizzlies. Zapraszam ich serdecznie. Z mojej strony mogę zapewnić, że nie będą czuli się dyskryminowani i osobiście będę tego pilnował.
Jak z twojej perspektywy wyglądało rozwiązanie sekcji futbolowej w Stali? Decyzja ta nastąpiła po rozmowie prezesa Zmory z tobą. To był kolos na glinianych nogach. Nie mogę odpowiadać za Stal, jak wyobrażali sobie kolejny sezon pod względem kadrowym i finansowym. Po prostu, nie daliby rady. Całym problemem Stali były osoby zarządzające tą inicjatywą. Mieli ogromne wsparcie finansowe od Stali i masę talentów na boisku... Dla osób z boku mógł to być szok. Przychodząc tutaj i działając w swojej grupie, robiłem swoje. Rozmowa z prezesem Ireneuszem Maciejem Zmorą była tego zwieńczeniem.
Drużyny nie byłoby bez sztabu trenerskiego. Kto będzie odpowiedzialny za przygotowanie zespołu Grizzlies? Jest dwóch głównych trenerów. Oprócz mnie także Bartosz Michoń. Ja będę odpowiadał za defensywę, bo zawsze tam grałem, mam największe doświadczenie. Bartosz zajmie się ofensywą, ma swój system treningowy pod te pozycje i odpowiednio ułożony playbook. Po szkoleniach trenerskich, które odbędą się na początku stycznia bądź na początku lutego, planujemy do każdej formacji, czyli ofensywnej i defensywnej, dołożyć po dwóch trenerów asystentów. Mam już wytypowane osoby, które zrobią to za darmo, co było kwestią do dyskusji. Na początek będzie więc skład sześcioosobowy, a więc na razie tylko własnymi siłami.
Nie można sobie wyobrazić zespołu futbolu amerykańskiego bez pieniędzy. Jak przedstawiają się sprawy finansowe w Grizzlies w momencie, gdy nie będzie takiego partnera, jakim była Stal Gorzów, która opłacała licencję, sprzęt i koszty wyjazdów? Do tej pory Stal Gorzów była mecenasem futbolu. Nie oczekując niczego, przekazali bardzo duże kwoty, aby grupa pasjonatów się realizowała. Jeśli chodzi o Grizzlies, to jesteśmy zarejestrowani jako stowarzyszenie rejestrowe KRS w bazie przedsiębiorców. Działamy jako profesjonalna drużyna. Daje nam to możliwość podpisywania indywidualnych umów ze sponsorami, których już pozyskaliśmy. Mogę ogłosić, że mamy zamknięty budżet. Jeśli chodzi o finanse, to wszystko jest skończone. Uważamy jednak, że powinien być sponsor tytularny, bo to dodaje prestiżu. Cały czas będziemy go szukać. Im więcej dodatkowych środków, tym więcej możliwości, nie tylko marketingowych, ale również dla drużyny w formie profesjonalnego sprzętu treningowego, który jest bardzo drogi. Same overstepy, czyli poduszki o rozmiarze 100x30cm, przez które się przeskakuje, kosztują 300 złotych za jedną sztukę. Takich potrzeba 6-7, żeby zrobić 3-4 ćwiczenia. Można więc sobie wyobrazić ogrom kosztów, nie mówiąc już o profesjonalnych bramkach, które będziemy mieli w drugim sezonie, a koszt jednej to 36 000 złotych netto.
Ilu macie przyjaciół, darczyńców? Na tę chwilę mamy zdeklarowanych czterech przyjaciół plus jestem w fazie rozmów z kolejnymi dwoma, ale nawet jeśli się nie zgodzą, to sezon mamy zamknięty pod kątem finansowym. Oprócz tego, nie bazujemy tylko na wsparciu od sponsorów. Zasięgnąłem języka i będę starał się o pomoc z miasta i z PFP, czyli Polskiej Fundacji Przedsiębiorców, gdzie będziemy starali się o dodatkowy kredyt na realizację zadań ekstra.
W jaki sposób drużyna przygotowuje się do sezonu? Przez okres zimowy, kiedy to nie chcemy trenować na zewnątrz, oszczędzając głupich wyłączeń w postaci chorób, trenujemy w sali naszego sponsora w Zespole Szkół Mechanicznych. Mamy tam dostęp całoroczny i z tego miejsca ogromne podziękowania dla szkoły za dostosowanie terminów i bardzo elastyczne podejście do naszego zespołu. Obecnie trwają przygotowania kondycyjne i wydolnościowe. W Mechaniku mamy do dyspozycji salę, gdzie w środy i piątki od 18:30 przez dwie godziny staramy się poprawić wydolność i motoryczność zawodników. Przez półtorej godziny wysiłek fizyczny oraz wprowadzenie prostych elementów futbolowych, by przygotować do gry na poszczególnych pozycjach, czyli tzw. "drille". Aktualnie uczymy wszystkich wszystkiego, gdyż muszę wyselekcjonować z tej grupy osoby najbardziej odpowiadające pozycjom. A po wyjściu na świeże powietrze będziemy już ćwiczyć formacjami. W okolicach marca-kwietnia, kiedy pogoda pozwoli na spokojne treningi na zewnątrz, to będziemy trenować na orliku. Jestem w trakcie rozmów z dwoma szkołami.
Gdzie rozgrywane będą mecze? Dla mnie zawsze najlepszym stadionem pod futbol amerykański w Gorzowie był Stadion Warty. Ze wstępnych rozmów wiem, że władze miasta nie mają nic przeciwko. Jest jeden problem - restrukturyzacja tego obiektu, która odbędzie się w przyszłym roku. Z tego powodu nie rozpoczynam na razie rozmów z prezesem Warty Gorzów, panem Pakułą oraz przede wszystkim z dyrektorem OSiR-u jako zarządcą. Ewentualnie Gorzów posiada jeszcze dwa inne stadiony i tutaj miłą niespodziankę sprawił prezes Zmora. W przypadku fiasku innych możliwości będziemy mogli korzystać ze Stadionu im. Edwarda Jancarza po wcześniejszym tego ustaleniu z włodarzami miasta. Oni nie będą nam przeszkadzać. Będziemy musieli tylko dopasować terminy.
W przypadku Stadionu Warty jest obawa o stan murawy... To czysty mit. Wiele drużyn futbolu amerykańskiego w Polsce łączy współpracę z drużynami piłki nożnej. Nie ma z tym problemu. Zespoły grają nawet dzień wcześniej przed meczami ekstraklasy i czasem w telewizji możemy zobaczyć linie ze spotkań futbolu amerykańskiego. Kosmetyka zawsze jest potrzebna, murawa się zużywa, gdy przebiega po niej stado chłopów, ale zwiększona eksploatacja murawy przez futbolistów to czysty mit. Stadiony są miejskie, więc są dla każdego i musimy o tym pamiętać.
Słowa Michała Chudego pozwalają myśleć, że nie nastąpią gorsze czasy dla gorzowskiego futbolu amerykańskiego, a kto wie? Może nawet lepsze. Czas jednak pokaże. Przede wszystkim jednak fani i pasjonaci muszą pamiętać, że sport ma łączyć, a nie dzielić, dlatego miejmy nadzieję, że osobiste utarczki odejdą na bok, środowisko się zjednoczy i powstanie silna drużyna, zdolna do kolejnych, jeszcze większych sukcesów.
Komentarze opinie