Prawdopodobnie nie dojdzie do zapowiedzianej na dziś przez dyrekcję szpitala ewakuacji pacjentów. I można chyba powiedzieć - całe szczęście, bo okazuje się, że szpital nie jest do niej przygotowany. Nie ma odpowiedniej liczby karetek, nie ma ludzi, którzy przy ewakuacji pomogą.
Rzecznik lecznicy Krzysztof Cichowlas mówi też, że niektórzy pacjenci są w takim stanie, że nikt nie podpisze się pod decyzją o ich przewiezieniu w inne miejsce. Szpital mógłby liczyć na pomoc wojska czy na dodatkowy sprzęt, ale do tego konieczna byłaby decyzja o klęsce żywiołowej - dodaje Cichowlas - zaznaczając, że ustawodawca nie przewidział sytuacji, w jakiej jest nasza lecznica i nie możemy użyć środków nadzwyczajnych. Gdyby trzeba było przewozić pacjentów szpital musiałby skorzystać z prywatnego transportu, bo własnych karetek nie wystarczy. Do przewiezienia byłoby około 600 osób. Krzysztof Cichowlas mówi, że okoliczne szpitale spodziewają się, że mogą do nich trafić gorzowscy pacjenci, ale przyznaje jednocześnie, że nie wie jakie możliwości mają te lecznice.
Tymczasem kończą się już rezerwy leków, a na ich uzupełnienie nie ma pieniędzy. Na koncie lecznicy wciąż nie ma też 2,5 miliona złotych pożyczki przyznanej przez radnych sejmiku. A przede wszystkim nie ma decyzji komornika. I nie chodzi już tylko o decyzję o zwolnieniu pieniędzy kwietniowych, ale także o zapewnienie, że takie zwolnienie komornik zastosuje wobec środków jakie szpital ma dostać za maj.
Komentarze opinie