W najbliższych dniach zostanie skierowany do Sejmu projekt podatku od samochodów, który zastąpi akcyzę. Nowy podatek ma preferować samochody nowocześniejsze, spełniające nowoczesne normy emisji spalin - powiedział wiceminister finansów Jarosław Neneman. W przyjętym niedawno prez rząd projekcie zmieniły się przeliczniki i sposób obliczania wartości samochodów w stosunku do projektu podatku ekologicznego z kwietnia.
"Celem tych zmian jest preferowanie samochodów, które spełniają współczesne normy emisji spalin, szczególnie normy Euro 5 i Euro 4. Samochody nie spełniające tych norm, będą opodatkowane bardziej restrykcyjnie - powiedział wiceminister.
Według wyliczeń MF, jeśli chcielibyśmy w czerwcu zarejestrować przeciętny samochód z silnikiem 1.6 (nabyty po raz pierwszy w styczniu 2006 r.), zapłacilibyśmy około 1 tys. zł nowego podatku od samochodów. Jeśli kupilibyśmy auto ze stycznia 2005 r., nie spełniające normy Euro 4, ale Euro 3 - zapłacimy około 2 tys. zł. Za auta z 2004 i 2003 r. (spełniające normę Euro 4) zapłacimy odpowiednio około 1,8 tys. zł i około 1,6 tys. zł. Za auto z 2000 r. - około 1 tys. 120 zł. "Jeśli chodzi o samochody spełniające tę sama normę emisji euro, to im starszy samochód, tym podatek będzie nieco niższy - powiedział Neneman. Natomiast za samochód z 1999 r., ale mający normę emisji Euro 2, podatek wynosiłby 4 tys. zł.
Według wiceministra, nowy podatek jest też tak skonstruowany, żeby podstawa jego obliczania była trudna do podważenia. Ma to zapobiec przypadkom, w których podatnicy sprowadzają samochód podając jego wartość 1 EUR, i od tej wartości płacą podatek.
Projekt nie przewiduje żadnych dodatkowych wpływów do budżetu, ponieważ podatek samochodowy ma zastąpić akcyzę. Ma wejść w życie jeszcze w tym roku.
Komentarze opinie