Gorzowska Rada Miasta funkcjonowała bez trzeciego wiceprzewodniczącego od kwietnia, kiedy ze stanowiska została odwołana Grażyna Wojciechowska. Klub Nadzieja Dla Gorzowa został więc bez swojego reprezentanta w prezydium. Kandydatem był właśnie Jakub Derech-Krzycki.
Swoje pierwsze podejście do funkcji wiceprzewodniczącego radny Nadziei Dla Gorzowa miał we wrześniu. Koledzy z Rady nie zgodzili się jednak na jego awans. Tłumaczyli to oszczędnościami - od momentu odwołania Wojciechowskiej Radzie udało się zaoszczędzić ponad pięć tysięcy złotych. Dodatkowe kontrowersje wzbudzał jeszcze jeden fakt. Krzycki, radny klubu Nadzieja Dla Gorzowa równocześnie jest członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
W tajnym glosowaniu tylko 10 radnych poparło Krzyckiego, a taka liczba głosów nie stanowiła bezwzględnej większości. Nadzieja Dla Gorzowa zapowiedziała, że do tematu powróci. I tak faktycznie się stało.
W środę odbyło się kolejne głosowanie. - Do prezydium Rady Miasta kandydatów desygnują kluby radnych a nie partie polityczne. W moim przekonaniu należy dotrzymywać umów i przestrzegać prawa, które reguluje naszą działalność. Dwa lata temu na pierwszym posiedzeniu naszej Rady przewodnicząca Sibińska zaproponowała trzech wiceprzewodniczących i by ta ilość miała miejsce przez cały okres trwania kadencji tej rady. Przyjęliśmy takie ustalenie - przekonywał na sesji Jerzy Wierchowicz, członek Nadziei Dla Gorzowa.
Jego słowa podziałały widocznie na kolegów, ponieważ Jakub Derech Krzycki ilością 14 głosów "za" został wybrany ostatecznie wiceprzewodniczącym.
- Cieszymy się jako klub z decyzji Rady, która powraca do zasad przyjętych między klubami na początku kadencji. Chcieliśmy, aby zostało dotrzymane, że to klub wskazuje kogo chce mieć w kierownictwie Rady i to miejsce w kierownictwie mu się należy - skomentował po wyborze na stanowisko Krzycki.
Komentarze opinie