Lipiec mamy kapryśny. Więcej deszczu niż słońca. Nie ma się co dziwić, że nad gorzowskimi jeziorami pustki. Narzekają przede wszystkim dzierżawcy plaż, sprzedawcy lodów, właściciele punktów gastronomicznych i wypożyczalni sprzętu wodnego.
"Przy takiej pogodzie interes nie idzie" - mówił Zbigniew Sulikowski dzierżawca z Kłodawy. Choć plażowiczów jak na lekarstwo, na wodnym posterunku w gotowości - ratownik. Jak mówi Krzysztof Koza praca jest zawsze bez względu na pogodę. Jak nie w wodzie, to na lądzie. Trzeba dbać o porządek. Oprócz ratowników, rękę na pulsie trzyma policja. Funkcjonariusze kontrolują pobliskie kąpieliska. Jak mówią, największym problemem jest ciągle alkohol spożywany przez młodzież na plaży. Za takie wykroczenie grozi stuzłotowy mandat.
Komentarze opinie