Jak się okazuje, wciąż wielu mieszkańców naszego miasta nie wie jak korzystać z przystanków na żądanie. Z ubiegłorocznych skarg na kierowców, którzy nie zatrzymali się na takich postojach aż 90 procent było nieuzasadnione.
Taki scenariusz widział na żywo chyba każdy z nas. Osoba czekająca na przystanku na żądanie lub na autobus nocny obserwuje przejeżdżający pojazd, dziwi się, a następnie zaczyna wymachiwać rękami lub wskazywać niecenzuralne gesty w stronę jadącego dalej autobusu. A przecież wystarczyło odpowiednio wcześniej wystawić rękę, by dać sygnał kierowcy, że chcemy się z nim zabrać.
- Przeanalizowaliśmy skargi, który wpłynęły do Miejskiego Zakładu Komunikacji w 2013 roku. Były to głównie skargi dotyczące niezatrzymania się na przystanku kierujących autobusami. 90 procent z nich to skargi nieuzasadnione. Zapoznajemy się z zapisami monitoringu i stwierdzamy, że pasażerowie czekali na przystanku siedząc w wiacie. Przypominamy, że jeśli chcemy wsiąść do autobusu na przystanku na żądanie lub przystanku linii nocnej, należy dać znak kierującemu poprzez podniesienie ręki - przypomina Marcin Pejski, rzecznik prasowy MZK.
Miejski przewoźnik ruszył z początkiem roku z nową kampanią informacyjną, która tłumaczy zasady korzystania z przystanków na żądanie. Specjalny informator znajdziecie na stronie internetowej mzk-gorzow.com.pl, profilu Facebook MZK, oraz na przystankach komunikacji miejskiej.
Rzecznik MZK dodaje, że odpowiednio szybciej o postoju należy powiadomić kierowcę również jadąc autobusem. - Odpowiednio wcześnie musimy przycisnąć specjalny przycisk w autobusie gdy chcemy wysiąść na przystanku na żądanie. Zdarza się często, że pasażerowie wciskają przycisk w ostatnim momencie, gdy kierowca mija słupek przystankowy. Kierowca nie ma możliwości gwałtownego zatrzymania się. Jest to podyktowane względami bezpieczeństwa - kończy Pejski.
Komentarze opinie