Drugi dzień półfinałowego turnieju Mistrzostw Polski U-22 w koszykówce kobiet stanął pod znakiem ciekawych starć. Drużyna ENEA AZS AJP Gorzów zapewniła sobie awans do finału po wygranej nad VBW GTK Gdynia.
Ten mecz miał być trudny i tak było od samego początku. Najpierw prowadziły gorzowianki, ale odrobina nieskuteczności i kilka błędów zdecydowały o tym, że to gdynianki osiągnęły w pewnym momencie pięć punktów przewagi. Nie trwało to jednak długo i na niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej kwarty było 13:13. Gdynianki stanęły w miejscu, bo po 10 minutach gry mieliśmy wynik 17:13, a tę część udanie zakończyła Adriana Kopciuch, notując drugą już "trójkę".
W drugiej partii pierwsze zapunktowały przyjezdne, ale po tym do głosu doszli gospodarze, którzy powiększyli przewagę. Akademiczki grały pewnie, szczególnie w defensywie, czym powstrzymały kilka ataków rywalek. W ofensywie koszykarki AZS-u także się rozkręcały, coraz bardziej zaskakując ekipę z Gdyni i popisując się lepszą skutecznością. Dzięki temu podopieczne Roberta Pieczyraka schodziły na przerwę przy rezultacie 36:27.
Sporo sytuacji miało GTK, ale to miejscowe zdobywały punkty w pierwszych czterech minutach trzeciej kwarty. Trzeba jednak przyznać, że obie ekipy grały mocno w obronie i nie pozwalały na zbyt wiele przeciwniczkom. Nieskuteczność po obu stronach była jednak dobra wiadomością dla gorzowianek, które utrzymywały prowadzenie, a nawet nieco je podwyższyły. W końcówce tej partii gdynianki dostały jednak w prezencie kilka punktów, ale nie zagroziły gorzowiankom.
Podobnie Akademiczki prezentowały się w ostatnich 10 minutach, ale pojawiło się nieco więcej błędów. VBW GTK miał trochę problemów w ofensywie, jednak walczyli do samego końca i było gorąco, ale goście ostatecznie przegrali 50:57. Tym samym gorzowianki wywalczyły sobie awans do turnieju finałowego Mistrzostw Polski już przed ostatnim spotkaniem. W niedzielę zagrają z SKK Polonią Warszawa, która przegrała oba swoje dotychczasowe spotkania.
- Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie. Od pierwszej kwarty ten mecz przebiegał pod nasze dyktando. Mieliśmy kilka punktów przewagi, dziewięć do przerwy, a później jedenaście. Nie mogliśmy bardziej odskoczyć. Były problemy z faulami Magdy Szajtauer, szwankowała nam skuteczność. Końcówka zrobiła się troszeczkę nerwowa, ale udało się. Dziewczyny zostawiły tu dużo zdrowia. Jedną nogą jesteśmy w finałach. Mamy półtora tygodnia na poprawienie pewnych rzeczy, a jest co poprawiać, ale trzeba się cieszyć, bo to duży sukces - podsumował trener Robert Pieczyrak.
- Zawsze mecz z Gdynią jest bardzo trudny. Oni też bardzo chcieli wygrać i wyjść z pierwszego miejsca. Miałyśmy w pamięci mecz z ubiegłorocznych mistrzostw i chciałyśmy się zrewanżować. Końcówka była nerwowa, ale najważniejsze jest zwycięstwo - powiedziała z kolei kapitan gorzowskiego zespołu, Adriana Kopciuch.
Komentarze opinie