Mistrz pokonany! Niesamowita pierwsza kwarta AZS PWSZ (relacja)
egorzow.pl - Marcin
07/12/2013 19:20
Pojedynek KSSSE AZS PWSZ Gorzów z Mistrzem Polski CCC Polkowice miał dać kibicom niewiarygodny zastrzyk emocji. Tak też w istocie, a dawka była przeogromna, radosna dla miejscowych i szokująca dla przyjezdnych. Akademiczki wygrały z "Pomarańczowymi" 69:61 po bardzo pewnej grze w defensywie.
Tego się nikt nie spodziewał. Po ponad sześciu minutach gry CCC Polkowice nadal nie miało choćby jednego punktu. "Pomarańczowe" notowały fatalną skuteczność, a gorzowianki wykorzystały to jak tylko mogły i na trzy minuty przed końcem pierwszej kwarty prowadziły 17:0. Świetnie pod koszem spisywały się Izabela Piekarska i Taber Spani. Prowadzenie mogłoby być jeszcze wyższe, ale AZS PWSZ również wielu sytuacji nie wykorzystał. Polkowicka ławka przeżywała niesamowity szok. Walka była znakomita i zawzięta, przez co w pewnym momencie ucierpiała Agnieszka Majewska. Przyjezdne były jednak pod mocną presją gospodyń i nie trafiły żadnego z 14 rzutów. - Mieliśmy w tej kwarcie dużo szczęścia. CCC to nie zespół na zero - mówił po meczu Dariusz Maciejewski.
Kolejne minuty nie przynosiły zmian. Nie trafiła Jelena Skerovic, a w odpowiedzi "trójka" Magdaleny Losi. W końcu jednak, półtorej minuty po rozpoczęciu drugiej części spotkania dla Polkowic punkty zdobyła Valeriya Musina. Jednak natychmiast znów Losi zza linii 6,75m. Dla gorzowianek wyglądało to niezwykle dobrze, a to za sprawą konsekwentnej gry w obronie. CCC czekało niezwykle trudne zadanie pogoni, ale zaczęło coś wpadać. Za trzy na 23:5 trafiła Belinda Snell, by za chwilę zmniejszyć stratę do 16 "oczek". Warto zauważyć, że trener Jacek Winnicki na niemoc swojego zespołu próbował choćby manewru maksymalnej rotacji w zespole. W końcu jednak gra gości unormowała się i mieliśmy wyrównaną drugą kwartę, pełną walki i zaangażowania obu ekip. Przez pewien czas panował spory zastój, który przerwała dopiero Piekarska rzutem za trzy na minutę przed końcem. Po tym Musina trafiła jeden z rzutów osobistych, a następnie Sharnee Zoll była już nieomylna po faulu i AZS jeszcze powiększył przewagę o jeden punkcik. Emocje w tym spotkaniu były gwarantowane, ale czegoś takiego nie spodziewał się nikt, a już na pewno nie polkowiczanki i ich kibice.
Po przerwie nadal obie drużyny toczyły wyrównany bój. Cios za cios, rzut za rzut. W widowisko czynnie włączyli się jednak sędziowie, podejmując kilka dziwnych decyzji, jak choćby błąd kroków czy faul na korzyść CCC. Trzeba jednak przyznać, że wcześniej zdarzało się dyktować im nieuzasadnione przewinienia w drugą stronę. Do ofensywy rzuciły się Akademiczki, a polkowiczanki popełniały błędy, co wyprowadzało z równowagi ich trenera. Gorzowianki były w gazie i utrzymywały wysokie prowadzenie. CCC nie składało jednak broni i również zaczęło grać agresywniej. Nie przekładało to się jednak na skuteczną grę w obronie, co utrudniało odrabianie strat. Po 30 minutach przyjezdne traciły jeszcze 11 punktów i wcale nie były bez szans przed czwartą kwartą.
W ostatniej partii koszykarki KSSSE AZS PWSZ kontynuowały grę z dobrą skutecznością rzutową. Polkowiczanki były wciąż w kontakcie, ale nie potrafiły zablokować rzutów z dystansu. Po czterech minutach czwartej części pojedynku wydawało się, że może nastąpić przełom. Dwa razy z rzędu punktowali goście, za sprawą Janel McCarville i Dominiki Owczarzak. Kolejne straty gorzowianek i niecelne rzuty dawały szanse na odrobienie strat "Pomarańczowym", ale te także miały rozregulowane celowniki, kiedy to chciały trafić z dystansu. Niemoc gorzowianek przerwała Katarzyna Dźwigalska, zaliczając akcję 2+1. Przy stanie 62:50 na cztery minuty przed końcem spotkania ostatnią przerwę na żądanie wykorzystał Winnicki. Sytuacja dla CCC była bardzo trudna. Przy prezentowanej przez koszykarki z Dolnego Śląska skuteczności nie można jednak było myśleć o dogonieniu rywalek. Mniej błędów w końcówce popełnił AZS i ostatecznie triumfował nad mistrzyniami Polski, przybliżając się do czołowej "szóstki" Basket Ligi Kobiet. Brawa należą się tym bardziej, że w końcówce aż trójce zawodniczek z Gorzowa groziło opuszczenie parkietu za piąte przewinienie.
- Zaważyła pierwsza kwarta, a były pozycje, z których nie trafiałyśmy - mówiła na pomeczowej konferencji Magdalena Leciejewska. To jednak nie wystarczy na podsumowanie. Skuteczność polkowiczanek pozostawiała wiele do życzenia, natomiast gorzowianki trafiły aż 16 z 29 rzutów za dwa, co daje 55 procent skuteczności. Nie jest to zbyt często zjawisko. Szkoleniowiec AZS-u zadowolony był też ze spełnionych założeń taktycznych w defensywie. Oprócz tego Maciejewski podkreślił także kwestię zmęczenia. - Graliśmy w Eurolidze i wiem, jak trudno łączyć ją z ligą. To była sprzyjająca sytuacja dla nas, aby dobrze się przygotować - zauważył trener miejscowych.
Kolejny mecz gorzowskie koszykarki rozegrają w następną sobotę w Rybniku z tamtejszym Basket Row. Będzie to bezpośrednie starcie o wejście do szóstki, choć i tak na tym walka się nie zakończy. Zwycięstwo z mistrzyniami Polski dało ważne punkty, ale wciąż droga do "szóstki" jeszcze długa.
Komentarze opinie