Lubuskie obchody Dnia Transplantacji

Decydując się na oddanie po śmierci swoich narządów darujemy życie innym. To najcenniejszy dar. Dawca narządów może ocalić życie czterem osobom, a kolejnym trzem je przedłużyć - mówił Piotr Dębicki, prezes Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie, podczas Lubuskich Obchodów Ogólnopolskiego Dnia Transplantacji.

W Polsce na przeszczep narządu czeka ponad dwa tysiące osób. Dla wielu z nich proces ten trwa latami. Osoby, które potrzebują nowego serca czy wątroby tak długo czekać nie mogą. Z tego powodu wielu z nich umiera. - Dziś mówimy o pobraniach. Wkrótce być może będziemy mogli mówić o przeszczepieniach np. rogówki. Pracę na otwieranym po remoncie oddziale urologii zaczyna profesor Zbigniew Ziętek, specjalista urolog i transplantolog. To otwiera przed nami nowe możliwości - dodał Piotr Dębicki, prezes gorzowskiej lecznicy.

W Polsce narządy do transplantacji pochodzą głównie od zmarłych. - Polskie prawo mówi, że każda osoba może być dawcą narządów pod warunkiem, że za życia nie wyraziła sprzeciwu w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów prowadzonym przez Poltransplant w Warszawie. W praktyce za każdym razem, gdy komisja lekarska orzeknie śmierć mózgu, o zgodę na pobranie narządów lekarze pytają rodzinę zmarłego, nawet jeśli ten ma przy sobie oświadczenie woli - mówił Jerzy Czyżewski, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie.

Nie brakuje jednak dawców, którzy decydują się oddać swoje organy w trakcie swojego życia. Jedną z takich szlachetnych osób jest Łukasz Kulczyński, fotoreporter i pracownik Urzędu Miasta w Gorzowie, który oddał szpik półrocznemu dziecku. - Nie było na co czekać, trzeba było działać. Po pół roku dostałem wiadomość, że z chłopcem jest wszystko w porządku. Być może w listopadzie będę mógł się z nim spotkać.

Ogólnopolski Dzień Transplantacji obchodzony jest 26 stycznia, na pamiątkę pierwszego udanego przeszczepu nerki, przeprowadzonego w 1966 roku.