Lubuski Komendant Straży Pożarnej tłumaczy się z przyjęcia do pracy zięcia wiceministra Marka Surmacza. Wątpliwości w tej sprawie są dwie- strażakiem nie może zostać osoba, która ma nieuregulowany stosunek do służby wojskowej. Zdaniem Super Expressu, tak było w przypadku zięcia ministra Surmacza. Po drugie gazeta pisze, że Marek Surmacz załatwił pracę zięciowi. Komendant Lubuskiej Straży zaprzecza, że Surmacz kontaktował się z nim w tej sprawie. Mówi też, iż przed przyjęciem do pracy mężczyzna przedstawił zaświadczenie z WKU, iż nie podlega służbie wojskowej, co komendant przyjął jako równoznaczne z informacja, że jest z niej zwolniony. O przyjęciu do straży zięcia Marka Surmacza zadecydowało m.in. to, że działał on wcześniej w ochotniczej straży pożarnej, poza tym temat jego pracy magisterskiej był ściśle powiązany z działalnością Lubuskiej Komendy Straży. Dodajmy, że sam Marek Surmacz powiedział nam, że jego zięć ma uregulowany stosunek do służby wojskowej, bo w ramach studiów odbył szkolenie, które automatycznie po uzyskaniu dyplomu przenosi do rezerwy. Jak podaje SE, Komendant Główny Państwowej Straży postanowił unieważnić przyjęcie zięcia Surmacza do służby. Rzecznik lubuskiej straży pożarnej mówi nam, że taka decyzja jeszcze do komendy nie dotarła.
Komentarze opinie