Wpisał adres strony w internecie i został wolontariuszem. Mowa o licealiście Bartku Karasiewiczu, który niespełna 3 dni temu postanowił zostać wolontariuszem w gorzowskim schronisku dla psów. A wszystko za sprawą nawiązania internetowego kontaktu z inną wolontariuszką schroniska, Anią Krawczyk. Schronisko od dawna zgłaszało potrzebę przyjmowania do siebie wolontariuszy, szczególnie w wakacje.
"Anię znałem od dziecka, teraz po wielu latach udało mi się nawiązać z nią kontakt. Bardzo chciałem być wolontariuszem, ale nie chciałem iść sam. Okazało się, że moja dawna koleżanka od dłuższego czasu pomaga w schronisku, dlatego długo się nie namyślałem" - powiedział świeżo upieczony wolontariusz Bartek.
Kierownik schroniska dla bezdomnych psów Dorota Nowaczyk cieszy się, że coraz więcej młodych ludzi decyduje się na wolontariat i dodaje, że ich wkład w funkcjonowanie schroniska jest nieoceniony. Zachęca innych do pójścia w ślady Bartka. "To również dobry sposób na pożyteczne spędzenie wakacyjnego czasu, a zarazem dostarczenia radości psom, dla których kontakt z dobrym człowiekiem jest rzeczą najważniejszą" - podsumowuje Nowaczyk.
Komentarze opinie