Jak wynika z raportu zaprezentowanego niedawno przez przedstawiciela firmy PricewaterhouseCoopers (PWC) w Paryżu, w ciągu 18 miesięcy od wprowadzenia przepisów o liberalizacji na rynku motoryzacyjnym klienci nadal nie mają możliwości kupowania aut po korzystniejszych cenach, a jakość usług serwisowych generalnie nie poprawiła się. "Wygląda na to, że nowe przepisy EU miały słaby start - przyznał Jacques Lesieur - Klienci nie odczuli jak na razie żadnej różnicy".
Przykładem mogą być firmy nie związane z branżą motoryzacyjną, takie jak brytyjska sieć detaliczna Virgin lub niemiecka Quelle, które jak na razie nie były w stanie wiele wskórać w nowej dla nich działalności. Podobnie rzecz się ma z salonami, które oferować miały pod jednym dachem auta różnych marek. Jak przyznał Jacques Lesieur, działa bardzo niewielu dealerów, którzy oferują samochody różnych marek nie oddzielnie, lecz w ramach jednej ekspozycji. "Dealerzy obawiają się reakcji producentów - wyjaśnił.
Wyjątkiem jest holenderska grupa dealerska Kroymans Corp. Jej szef, Ton van Soest, wyjaśnił, że niektórzy sprzedawcy aut są nieco zagubieni w nowej sytuacji po tym, jak przez lata producenci byli stroną dyktującą warunki. Dla planów rozwoju sieci Kroymans w Niemczech kluczową sprawą jest uruchomienie właśnie wielomarkowych punktów sprzedaży samochodów.
Pozytywne zjawiska według autorów raportu PWC to przede wszystkim obniżka cen części zamiennych, dłuższy okres gwarancji i lepsza jakość usług naprawczych. Problemem jest natomiast coraz mniejszy wybór dostępny dla klienta w zakresie sprzedaży i serwisu. W latach 2002-2004 liczba autoryzowanych dealerów zmniejszyła się o 19% (17 260), do 74 141.
Mimo to Jacques Lesieur uważa, że liberalizacja rynku motoryzacyjnego przyniesie pożądane efekty. Młodsi klienci korzystać będą z nowych kanałów sprzedaży, np. za pośrednictwem Internetu. "Sutki nowych regulacji będą widoczne za kilka lat - zapowiedział Jacques Lesieur.
Komentarze opinie