Podejrzany pakunek zostawiony w jednym z banków sparaliżował na kilka godzin centrum Gorzowa. Tajemniczą saszetkę zostawił w banku w dawnej Filipince dziwnie zachowujący się mężczyzna. Powiedział tylko, że paczka jest zaadresowana do dyrekcji banku.
Policjanci musieli sprawdzić, czy pakunek nie zawierał ładunku wybuchowego. Zamknięto jeden z pasów ulicy Chrobrego. Wjazd do centrum został też zablokowany dla tramwajów i autobusów. – Informację o podejrzanym pakunku funkcjonariusze otrzymali tuż po godzinie 15 – mówił wczoraj rzecznik prasowy lubuskiej policji Sławomir Konieczny.
Policja musiała postępować zgodnie z procedurami.
Żeby sprawdzić, co jest w saszetce, policjanci musieli skorzystać ze specjalnego robota. Na czas akcji trzeba było ewakuować okolicznych mieszkańców. Okazało się, że w środku jest jedynie sterta papieru. Ruch w centrum wrócił do normy ok. 18
Komentarze opinie