Ponad dwa tygodnie musieli czekać kibice gorzowskich koszykarek, by ponownie móc zobaczyć swój zespół w akcji. Już jutro KSSSE AZS PWSZ Gorzów zmierzy się w pierwszym meczu półfinałowym o miejsca 5-8 z ekipą Matizolu Lider Pruszków.
Gorzowianki miały trochę więcej czasu na odpoczynek niż ich rywalki, gdyż ćwierćfinałową rywalizację z CCC Polkowice przegrały w dwóch odsłonach. "Pomarańczowe" pewnie zmierzają po medal, choć akademiczki we własnej hali postawiły mocne warunki i skapitulowały dopiero po pięciu minutach dogrywki, przegrywając drugie spotkanie 64:67. W pierwszym pojedynku polkowiczanki wygrały wysoko, bo aż 90:56. Mniejsze szanse na grę miały młodsze zawodniczki, a ciężar zdobywania punktów jak zwykle spoczął na podstawowej piątce zawodniczek. Na stałym poziomie zagrała Lyndra Weaver. W kratkę z kolei rzucała kapitan Agnieszka Kaczmarczyk. Podobnie liderka AZS-u, Agnieszka Skobel. Bardzo dobrze w drugim meczu zagrała Paris Johnson, zdobywając 21 punktów. Niestety, przeciętnie spisała się rozgrywająca Allison Smalley, która kilka wcześniejszych meczy zagrała na bardzo wysokim poziomie. Parę punktów dorzuciły też zmienniczki, mianowicie Claudia Trębicka i Katarzyna Jaworska.
Pruszków natomiast w ćwierćfinale grał z Lotosem Gdynia. Liderowi nie dawano zbyt wielu szans, czego odzwierciedleniem był pierwszy mecz na wybrzeżu, wygrany przez gospodynie 87:63. W Pruszkowie doszło jednak do sensacji. Lotosy przegrał 55:60, a do tego zwycięstwa Matizolu najbardziej przyczyniło się trio Angelina Williams, Aleksandra Chomać i Natalija Trofimova. Trzecie spotkanie odbyło się w Gdyni i znów lepszy był Lotos, zwyciężając 78:62. Fatalny mecz rozegrała wtedy Trofimova. Pierwsze skrzypce zagrały z kolei doświadczona Anna Wielebnowska i amerykańska rozgrywająca Sydney Colson do spółki z Williams. Słabiej grała Laurie Koehn, która po 10 dniach odpoczynku znów może być niezwykle groźna. W drużynie prowadzonej przez Adama Prabuckiego gra jeszcze jedna Amerykanka, która może zrobić różnicę. Mowa o Ugochukwu Oha, która także nie zagrała porywająco w pojedynkach z Lotosem, ale ma za sobą już kilka udanych spotkań.
Po raz kolejny przewagą ekipy rywali będzie większa możliwość rotacji w zespole. W Gorzowie poza podstawową piątką są same juniorki. W odróżnieniu od strefy medalowej zespoły grające o miejsca 5-8 będą rozgrywać tylko mecz i rewanż. Granica błędu jest więc bardzo niewielka, gdyż potem będzie decydować stosunek punktowy. Akademiczki, jako zespół sklasyfikowany po sezonie zasadniczym na niższej pozycji, zaczną meczem u siebie. Ważne będzie, by stracić jak najmniej punktów i jednocześnie uzyskać ich jak najwięcej. Przypomnijmy, że w sezonie zasadniczym gorzowianki wygrały na inaugurację w Pruszkowie 74:70, leczy wtedy grały w zupełnie innym składzie. Rewanż w Gorzowie padł już łupem Pruszkowa, który wygrał 68:64.
Przed drużyną Dariusza Maciejewskiego trudne zadanie. Gramy już tylko o prestiż, a także po to, aby pokazać, że nawet z tak ogromnymi problemami potrafimy wygrywać. Wola walki w drugim meczu z CCC jest godna podziwu i oby tak dalej. Trzymamy kciuki!
Początek meczu w środę, 11 kwietnia, o godzinie 18 w hali PWSZ przy ul. Chopina 52.
Komentarze opinie