Stalowe Sowy meczem 3. kolejki fazy grupowej PLFA J-11 zakończyły swoją tegoroczną przygodę z tymi rozgrywkami. Porażka 8:24 z Patriotami Poznań oznacza koniec marzeń o awansie do półfinałów.
Początek był obiecujący, gdyż stosunkowo szybko połączona ekipa Stali Gorzów i Owls Bielawa zmusiła rywali do oddania piłki. Jednakże w pierwszej akcji ofensywnej pojawiły się już błędy, które były głównym aktorem tego pojedynku. "Żółto-niebiescy" popełniali ich dość sporo. Gubione było krycie i raz po raz poznanianie zdobywali sporo jardów, głównie podaniami. Defensywa Stalowych Sów dzielnie się jednak trzymała. W pierwszej kwarcie nikomu nie udało się zdobyć punktów. W ataku byli wówczas Patrioci, którzy nie musieli zmieniać formacji po fatalnym błędzie Mateusza Godlewskiego. Gospodarze odkopywali już piłkę, a defensive back z Bielawy dotknął ją, wypuścił z rąk i pozwolił przejąć miejscowym.
Ten sam zawodnik zawinił kilka chwil później, gdy skuteczny drive przeprowadzili gracze z Poznania. Akcja ta zakończyła się pierwszym w meczu przyłożeniem. Długie podanie złapał Maurycy Wawrzyniak. W odpowiedzi, choć nie bez problemów, gorzowsko-bielawskiemu zespołowi udało się wyrównać, a to za sprawą skutecznego biegu Jędrzeja Karpisza. Znakomicie pobiegł też Marcin Niewiarowski, zdobywając podwyższenie i wyprowadzająca Stalowe Sowy na prowadzenie. Niestety, były to jedyne punkty podopiecznych Emila Mikuły i Pawła Sołtysiaka.
Potem błędy w kryciu, blokowaniu, a nawet snapowaniu (wyrzut piłki) zaczęły się powielać. Jeszcze przed przerwą touchdown zanotował Antoni Idziak i było już 12:8. Ten sam gracz Patriotów podwyższył wynik w trzeciej części meczu, a rezultat ustalił Witold Gajewski. Poznaniacy dobrze sobie radzili, choć gorzowianie i bielawianie próbowali odpowiadać. Na plus należy zapisać biegi Niewiarowskiego. Spore problemy miał Adrian Górny. Rozgrywający Sów nie zawsze miał dużo czasu na dokładne podanie, ale nawet jeśli linia ofensywna spełniła swoje zadanie, to on sam nie rzucał piłki najlepiej. Dowodem na to był interception, czyli strata. Quarterback nie spisał także przy próbie field goala. Jardy zyskiwał dzięki kilku dobrym akcjom biegowym.
Ogółem można było odnieść wrażenie, że w pewnych momentach Stalowym Sowom brakowało już pewności siebie. Kilka błędów nieco rozbiło ducha walki, a nie pomagały temu dobre podania Patriorów Poznań. Zawodnicy i trenerzy zgodnie podkreślali, że w łączonej drużynie brakowało zgrania. Jedna wygrana z Wolverines Opole to za mało, by awansować do półfinału. Na lepsze wyniki w PLFA J-11 pozostaje czekać do następnego roku.
Po meczu powiedzieli:
Emil Mikuła (jeden z trenerów Stalowych Sów):Zgubiło nas bardzo słabe tempo gry. Wiele akcji było wykonywanych bardzo wolno, niepewnie. Przekazywania piłki były zbyt ryzykowne. Widać było mniejszą ilość treningów od czasu campu, które organizowaliśmy. Nie mieliśmy okazji potrenować wspólnie na pewnym tempie. Patrioci byli świetnie przygotowani, widać było dobrą pracę rozgrywającego i receiverów na treningach. To niestety zaważyło.
Paweł Sołtysiak (jeden z trenerów Stalowych Sów):Patrioci mają bardzo utalentowanego rozgrywającego, co było bardzo dobrze widać. Był motorem napędowym ataku. Początkowo szliśmy cios za cios, czyli my przyłożenie, oni przyłożenie, ale w pewnym momencie nasz atak się zatrzymał, a oni kontynuowali swoją pogoń po punkty i dzięki temu zwyciężyli. Naprawdę spore gratulacje dla rozgrywającego z Poznania. Podaniowo gra na bardzo wysokim poziomie. Na pewno powodem jest to, że drużyna, wbrew pozorom, wciąż jest mało zgrana. Te błędy z braku zgrania widać. Mimo, że poszczególne osoby indywidualnie stoją na wysokim poziomie, to naprawdę trudno dwie tak odległe sobie drużyny wystarczająco zgrać. Kolejny rok nam się nie udało, ale byliśmy o wiele bliżej niż w poprzednim sezonie.
Bartłomiej Kimnes (główny trener Patriotów Poznań):Tak naprawdę mieliśmy trochę szczęścia w pierwszej połowie. Stalowe Sowy popełniły dwa błędy, zapłacili za to i później trudno było im to nadgonić. Byli w cięższej sytuacji, doszły nerwy. To są młodzi chłopacy i to wszystko ma znaczenie. Stalowe Sowy w biegach postawiły trudne warunki w poprzednich meczach. Liczyliśmy na to, że skoro dość dobrze wygląda u nas gra podaniowa, to wycofają trochę linebackerów i te biegi okażą się łatwiejsze. Szybko jednak powalali naszych biegaczy na ziemię. Ogromne gratulacje dla trenerów, że potrafili tak ustawić ten zespół.
Patrioci Poznań - Stalowe Sowy 24:8 (0:0, 12:8, 6:0, 6:0)
6:0 - przyłożenie po 40-jardowej akcji podaniowej Maurycego Wawrzyniaka
6:6 - przyłożenie po 10-jardowej akcji biegowej Jędrzeja Karpisza
6:8 - podwyższenie po akcji biegowej Marcina Niewiarowskiego
12:8 - przyłożenie po 5-jardowej akcji podaniowej Antoniego Idziaka
18:8 - przyłożenie po 5-jardowej akcji biegowej Antoniego Idziaka
24:8 - przyłożenie po 4-jardowej akcji biegowej Witolda Gajewskiego
Komentarze opinie