Roman Sondej padł ofiarą własnej próżności - to komentarz wojewody lubuskiego Marcin Jabłońskiego do ostatniego wystąpienia - byłego już - lubuskiego kuratora oświaty. Kilka dni temu Roman Sondej zwołał konferencję prasową, na której tłumaczył okoliczności swojej rezygnacji z funkcji.
Przypomnijmy- Sondej twierdził, że odszedł, bo nie widział możliwości współpracy z wojewodą. Wojewoda z kolei tłumaczył, że dał Sondejowi możliwość wyboru - albo zrezygnuje ze stanowiska sam, albo zostanie odwołany, ale wtedy upublicznione zostaną powody odwołania - wyniki kontroli w kuratorium, które w niezbyt korzystnym świetle stawiające Sondeja. Chodzi m.in. o naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Roman Sondej na swojej konferencji prasowej przekonywał, że żadnych nieprawidłowości nie było, protokół pokontrolny jest nierzetelny, a on jest dyskredytowany tylko dlatego, że jest z PiS.
Co na to wojewoda? Marcin Jabłoński mówi, że chciał uniknąć ""rozdrapywania"" tej sytuacji, bo tak się umówił z Romanem Sondejem. Ten jednak złamał tę umowę.
Jak dodał wojewoda, procedury związane z protokołem po kontroli w kuratorium i zawartymi w nim zarzutami toczą się teraz swoim torem. Podobnie jak konkurs na nowego kuratora.
Komentarze opinie