Opublikowany wczoraj w "Rzeczpospolitej" artykuł dotyczący rozliczeń pomiędzy generalnym wykonawcą i podwykonawcami warszawskiej siedziby firmy DaimlerChrysler, sugerujący jakoby DaimlerChrysler był negatywną stroną powstałego sporu, wywołał zdecydowaną reakcję ze strony tej firmy. Rzecznik prasowy DaimlerChrysler Ewa Łabno-Falęcka stwierdziła:
"Pragnę zaprotestować przeciwko tak formie jak i treści artykułu w "Rzeczypospolitej" z dnia 14 kwietnia br. na temat sporu między firmą Zueblin, generalnym wykonawcą budowy siedziby DaimlerChrysler w Warszawie, a jej polskimi podwykonawcami. Zarówno tytuł ("Zbudować siedzibę Mercedesa i umrzeć"), podtytuły ("Polskie firmy, które pracowały przy budowie dla DaimlerChryslera w Warszawie, wciąż walczą o zapłatę", "DaimlerChrysler umywa ręce") jak i dobór zdjęć (gwiazda Mercedesa na pierwszym planie, zdjęcie jedynie przedstawiciela firmy DaimlerChrysler, z pominięciem właściwego adresata roszczeń) sugerują niezgodnie z prawdą, że DaimlerChrysler czy Mercedes-Benz są stroną w toczącym się sporze pomiędzy wykonawcami naszej warszawskiej siedziby. Dlatego pragnę poinformować Czytelników, że DaimlerChrysler/Mercedes nie zalega żadnej firmie - polskiej czy zagranicznej - z jakimikolwiek płatnościami związanymi z budową siedziby. Jedynym i wyłącznym adresatem roszczeń polskich firm budowlanych (słusznych czy niesłusznych - o tym rozstrzygnie według mojej wiedzy polski sąd) jest firma Zueblin Polska, której nazwa (czyżby za trudna?) nie pojawia się ani w tytule, ani w podtytule, ani w śródtytułach (nie ma też zdjęcia jej przedstawiciela). Mimo, że DaimlerChrysler nie jest żadną stroną w sporze, jest oczywiste, że bardzo zależy nam, by został on jak najszybciej rozwiązany. Konflikt Zueblin Polska vs. podwykonawcy jest - jak słusznie napisał "Eurobuild Poland" 1.04.2005 - "kolejnym przykładem dominującej pozycji generalnego wykonawcy wobec podwykonawców" ("Rz" nie zająknęła się słowem, że temat był już poruszany przez inny tytuł). Dlatego jestem zbulwersowana manipulacją w rozłożeniu punktów ciężkości przez dziennikarkę "Rzeczpospolitej", z którą wielokrotnie rzeczowo i otwarcie rozmawiałam. Natomiast niewątpliwie uchybieniem w kategoriach nie tylko etyki dziennikarskiej jest jej komentarz dodany bezpośrednio do mojej wypowiedzi (pod moim zdjęciem)".
Komentarze opinie