Reklama

Kolejny thriller zakończony zwycięstwem Akademiczek

egorzow.pl - Marcin
05/03/2016 19:14
Niezwykle wyrównany pojedynek stoczyły ekipy KSSSE AZS PWSZ Gorzów i Widzewa Łódź. Kiedy wydawało się, że gospodynie odskoczyły rywalkom, to goście wrócili do gry i do końca nie było wiadomo, kto zwycięży. Akademiczki ostatecznie wygrały 54:52.

Od szybkiego i skutecznego ataku rozpoczęły przyjezdne, natomiast gospodynie, mimo kilku prób, nie były w stanie zdobyć punktów w pierwszych dwóch minutach. Ta sztuka udała się dopiero Angel Goodrich, która lekko wyrzuciła piłkę do góry po wejściu pod kosz rywalek. Pod względem skuteczności obie ekipy słabo rozpoczęły ten pojedynek. Gorzowska rozgrywająca w czwartej minucie gry wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 4:3, które chwilę później podwyższyła Beata Jaworska. Widzew lekko się pogubił, a świetnie podanie przejęła powracająca po kontuzji Cassandra Brown i nie pozostało nic innego, jak zdobyć punkty. Co ciekawe, dla łodzianek punktowała jedynie Aija Brumermane. Gorzowianki wrzuciły drugi bieg, a "trójka" Klaudii Czarnodolskiej pozwoliła odskoczyć na cztery punkty. Drużyna gości zniwelowała straty, choć najpierw obu osobistych nie trafiła Angel Robinson. W swoim drugim podejściu nie pomyliła się jednak Julia Adamowicz, która jako druga w zespole z Łodzi zdobyła punkty. Poprawiła się także Robinson. Kolejne minuty obfitowały w emocje, ale to miejscowe utrzymały prowadzenie.

Widzew zdecydowanie gorzej wszedł w drugą kwartę, a gospodynie zwiększyły dystans punktowy. Trochę przyhamowała Brumermane, ale zastąpiła ją Robinson. Pojedyncze punkty dokładały też inne zawodniczki. W ekipie gorzowskiej rozkręciła się zaś Kelley Cain, która nie tylko punktowała, ale też zbierała piłki, a do tego celnym rzutem z dystansu popisała się Katarzyna Dźwigalska. Na wyróżnienie zasługuje Magdalena Szajtauer, która była bardzo aktywna na parkiecie i dołożył kilka ważnych "oczek". Skuteczność łodzianek nadal pozostawiała sporo do życzenia. Poniekąd było to też zasługą dobrej obrony miejscowych. Przyjezdne w tej kwestii nie pozostawały dłużne i Akademiczki gubiły się w kombinacyjnej grze. Najważniejsze jednak, że AZS PWSZ nie tracił na wartości podczas dokonywania zmian. Dzięki temu do przerwy zespół z Gorzowa prowadził 34:24.

W szatni koszykarki z Łodzi musiały usłyszeć kilka ostrych słów od trenera Piotra Rozwadowskiego, bo trzecią partię rozpoczęły w nieco lepszym stylu. Dobra obrona pozwoliła zatrzymywać ataki gospodarzy. Wciąż nieco brakowało skuteczności, ale w ciągu trzech minut udało się odrobić część strat. Akademiczki raz po raz celnie odpowiadały przeciwniczkom, ale obrona jeden na jeden nie pozwalała na zbyt wiele. Miejscowe nie pozostawały dłużne, przez co gra po obu stronach momentami była dość twarda. Po 30 minutach podopieczne Dariusza Maciejewskiego prowadziły 42:36.

Ostatnią część meczu od trafienia zaczęła Marta Urbaniak i już tylko cztery punkty dzieliły oba zespoły. Różnicę jeszcze bardziej zmniejszyła Sylwia Bujniak, ale jednym celnym trafieniem z linii rzutów wolnych odpowiedziała Cain. Do jednego punktu stratę zmniejszyła zaś Brumermane, trafiając osobiste. Zaczęło robić się nerwowo, a koszykarki obu ekip nieco ostrożniej już rozgrywały piłkę. Gorzowianki straciły na skuteczności i na nieco ponad sześć minut przed końcem na prowadzenie wyszły łodzianki za sprawą Angel Robinson. Reakcja Maciejewskiego była natychmiastowa i trener Akademiczek poprosił o przerwę na żądanie. Impuls był dobry, bo za trzy trafiła Czarnodolska. Walka nadal była na noże i co chwilę na tablicy widniał remis. Po euforii wywołanej celnym rzutem Goodrich na 50:48 o czas poprosił szkoleniowiec Widzewa. Chwilę później prowadziły już przyjezdne po trafieniach Brumermane i Robinson. Po piątym przewinieniu Urbaniak rzuty miała Kelley Cain, ale wykorzystała tylko jeden z nich. W kolejnej akcji wykluczona została zaś Czarnodolska. Robinson pomyliła się jednak przy osobistych! Kibice do samego końca drżeli o wynik. Po zbiórce źle rzuciła Adamowicz, a po drugiej stronie parkietu faulowana była Brown, która wyprowadziła AZS na prowadzenie. Ataki przechodziły z jednej strony na drugą, rzut osobisty wykorzystała Brown, sędzia nie zauważył jednej z łodzianek za linią boczną, a na sam koniec atakowała Robinson, ale nie trafiła. Była zbiórka, ale rywalki nie zdążyły już rzucić i gorzowskie Akademiczki wygrały 54:52!

Przez sporą część meczu decydowały straty, ale najważniejszym czynnikiem była obrona. Oba zespoły stawiały bardzo solidny mur, wymuszając na rywalach błąd 24 sekund. Szczególnie Widzew na tym skorzystał, gdyż przyczyniło się to do odrobienia strat. Łodzianki miały jednak fatalną skuteczność przy rzutach osobistych i to okazało się decydujące. Warto zauważyć brak na parkiecie Moniki Naczk, mimo że usiadła ona na ławce. Do ekstraklasy powróciła zaś Daria Stelmach. Kolejne starcie gorzowianki rozegrają już w środę, kiedy to zmierzą się w zaległym pojedynku 18. kolejki z MKS-em Polkowice.


Po meczu powiedzieli:
Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów): Niezmiernie się cieszę, mimo że nie było tutaj wielkiej koszykówki. Chyba nas na taką nie stać. Ciułamy te punkty. Te zwycięstwo jest nam bardzo potrzebne, nie tylko dlatego, że mamy pewną przewagę nad dołem, ale ze względu na naszą psychikę. Jakbyśmy przegrali po takim meczu, to naprawdę trudno byłoby nam się odbudować. Myślę, że jeżeli ja się tak cieszę, to również dziewczyny. Należało nam się pod tym względem, że kapitalnie zrobili założenia w obronie. Mieliśmy problem tylko z jednym elementem, a reszta była przećwiczona. W ataku bardzo trudno nam zdobywać punkty, dlatego szykujemy się na każdy mecz w defensywie i tym wygraliśmy. Sprawiliśmy też radość dzieciakom z naszego programu. Z tego wyniku najbardziej cieszy się Sosnowiec, który jest teraz najbardziej w grze o ósemkę. My musimy być zdeterminowani w każdym meczu i walczyć. Następna okazja w środę z przeciwnikiem z najwyższej półki - MKS Polkowice. Nie idzie nam zbytnio, ale zawsze jest pewna grupa ludzi, która jest z nami. Za to serdeczne podziękowania. W tym sezonie musimy zrobić wszystko, żeby utrzymać ekstraklasę w naszym mieście. Jeżeli chodzi o Monikę, to wiemy, że zespół Widzewa bardzo dużo korzysta z małych zawodników, którzy szukają gry tyłem do kosza, dlatego musieliśmy postawić na fizyczność. Nie było szans gry dla Moniki Naczk. Jeżeli chodzi o Darię Stelmach, to się bardzo cieszę. To taki fighter i będzie mentalnie pasowała do zespołu. Musi się odbudować w I lidze, a w tej chwili pokazałem jej, że na nią liczę. W następnych meczach będzie grała i będzie fajnym ogniwem. Pamiętamy, że w końcówce poprzedniego sezonu była objawieniem.

Piotr Rozwadowski (trener Widzewa Łódź): To był taki typowy mecz walki. Trudno wygrywać takie spotkania, jeżeli nie trafia się trzynastu rzutów wolnych. To jest nasz mankament, jak rzucamy na 50 procent rzuty wolny, a rzucamy ich dużo, bo wymuszamy faule i nie trafiamy. Druga połowa w naszym wykonaniu była zdecydowanie inna, bo poprawiliśmy obronę. Zaczęliśmy kryć graczy z piłką. Niestety, końcówka należała do zespołu z Gorzowa.

Katarzyna Dźwigalska (kapitan KSSSE AZS PWSZ Gorzów): Strasznie trudne spotkanie. Mimo, że niezbyt ładne, ale najważniejsze, że zdobyłyśmy te dwa punkty więcej niż przeciwnik. W końcu, po bardzo trudnym dla nas okresie, udało nam się wygrać u siebie w hali. Dla dzieci, dla kibiców, którzy przychodzą na nasze mecze i wierzą w nas do końca. Myślę, że pomoże to nam psychicznie na następne spotkania. Trzeba walczyć od początku do końca i się nie poddawać. Druga połowa znowu przegrana, ale wyszarpałyśmy na końcu zwycięstwo. Cieszymy się bardzo.

Julia Adamowicz (Widzew Łódź): Była duża walka. W zbiórkach niewiele przegrałyśmy, tylko trzema. Aiya Brumenrmane dała z siebie wszystko i zrobiła wspaniałą robotę. Dużym problemem były te osobiste. Gdybyśmy trafiły te trzynaście, to byśmy wygrały mecz. Musimy nad tym na pewno popracować. Ważny mecz przed nami, nie możemy się załamywać, tylko motywować.


KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Widzew Łódź 54:52 (19:15, 15:9, 8:12, 12:16)

AZS: Cain 17 (13 zb.), Brown 11, Goodrich 8, Dźwigalska 3 (1x3), B. Jaworska 2, oraz Szajtauer 7, Czarnodolska 6 (2), Stelmach 0.
Trener: Dariusz Maciejewski

Widzew: Brumermane 19 (10 zb.), Robinson 17 (2x3), Urbaniak 5, Adamowicz 2, Niedzielska 0 oraz Crook 4, Kenig 2, Bujniak 2, Kaja 1.
Trener: Piotr Rozwadowski

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do