
InvestInTheWest AZS AJP Gorzów - JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec 76:74
W meczu 7. kolejki Basket Ligi Kobiet nie zabrakło emocji. InvestInTheWest AZS AJP Gorzów przez całe spotkanie prowadził zaledwie przez siedem minut, ale to właśnie miejscowe pokonały JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec 76:74.
Od razu w oczy rzuciła się obecność Miah Spencer. Amerykanka doszła do ładu ze zdrowiem i mogła pojawić się w wyjściowym składzie gorzowianek. Po niecelnej próbie gości wynik otworzyła Carolyn Swords po rzutach osobistych. Miejscowe nie poszły jednak za ciosem i przyjezdne przejęły inicjatywę. Dobre rzuty z dystansu w wykonaniu Pauliny Rozwadowskiej i Michaeli Stari dały prowadzenie ekipie z Sosnowca, ale kolejne minuty to była wyrównana walka, aż w końcu po kontrze na czoło wyszli gospodarze. Obie drużyny nadal pozostawały w bliskim kontakcie, ale z lekkim wskazaniem na AZS. Zagłębie podejmowało za to sporo prób z dystansu, ale nie każda kończyła się powodzeniem. Tym sposobem po 10 minutach jedno "oczko" więcej miały podopieczne Dariusza Maciejewskiego.
Sosnowiczanki zdecydowanie lepiej rozpoczęły drugą część pojedynku, wygrywając pierwszy fragment 8:0. Niemoc przerwały z linii rzutów wolnych Spencer i Beata Jaworska. Potem nastąpił okres, gdzie drużyny notowały straty i przechwyty, a nie było punktów aż do trafienia Naketii Swanier, pierwszego dla niej w tym meczu. W kolejnej akcji "trójkę" dołożyła Robyn Parks i goście mieli już 8 punktów przewagi. Trener Akademiczek zareagował natychmiast, prosząc o przerwę. Przyjezdne grały jednak konsekwentnie, skutecznie omijając obronę rywalek, które popełniały błędy. Do tego pomyłki zdarzały się też w ofensywie, dzięki czemu JAS-FBG utrzymał do przerwy ośmiopunktowe prowadzenie.
Punktowanie w trzeciej partii rozpoczęło się od akcji 2+1 w wykonaniu Swords, a wszystko dzięki wcześniejszej zbiórce Pauliny Misiek i dobrym rozprowadzeniu piłki przez Spencer. Chwilę później celny rzut z dystansu dorzuciła Magdalena Szajtauer i strata wynosiła już tylko trzy "oczka". Błędów nie brakowało tym razem po stronie sosnowiczanek, które nieco przespały początek drugiej połowy. Po trzech minutach znów oglądaliśmy wyrównany bój i... festiwal niecelności gorzowianek, które mogły prowadzić, gdyby lepiej wykorzystywały swoje sytuacje. Tymczasem "trójkę" upolowała Stara, pomagając Zagłębiu ponownie odskoczyć. Akademiczki nie grały źle, ale zdecydowanie był problem ze skutecznością, a do tego doszło przekroczenie limitu pięciu przewinień, co także pozwoliło na łatwiejsze punkty przeciwnikom. Ostatecznie jednak gospodarze zmniejszyli stratę do pięciu "oczek" i tradycyjnie wszystko rozstrzygało się w ostatniej kwarcie.
W tej części wyróżniła się Annamaria Prezelj. Mogła dać nawet prowadzenie, ale po trafieniu z dystansu została sfaulowana bez celnego rzutu do kosza i nie wykorzystała także rzutów osobistych. AZS AJP był już bardzo blisko, ale akcję 2+1 zanotowała Parks. Poprzedzone to było kilkoma stratami. Po rzucie Swanier było już 58:65 i nieco ponad pięć minut do końca. Wynik ten byłby zupełnie inny, gdyby nie to, że gorzowianki mocno myliły się z linii rzutów wolnych. Ataki nie ustawały i w ciągu 80 sekund miejscowe zdobyły 10 punktów. Wciąż jednak minimalnie przeważało Zagłębie. Spotkania nie ukończyła Spencer z powodu popełnienia pięciu fauli. Kiedy za trzy rzuciła Prezelj hala oszalała. Do odrobienia został już tylko punkt. Strata, przejęcie, a następnie kolejna próba z daleka, ale tym razem Prezelj była faulowana. Wszystkie trzy rzuty osobiste wykorzystała i AZS prowadził 74:72. Parks jednak wyrównała. Ta sama zawodniczka za chwilę jeszcze raz stanęła pod koszem rywalek i celnie rzuciła raz. Po kolejnej wybronionej akcji to samo uczyniła Julia Rytsikava. Na 18 sekund przed końcową syreną gospodynie prowadziły 76:74. Ostatnia akcja należała do przyjezdnych, a Akademiczki heroicznie się broniły, by nie musieć grać dogrywki. Sosnowiczanki dwa razy zaczynały zza końcowej linii, ale nie zdołały celnie skierować piłki do kosza, a to oznaczało triumf ekipy z Gorzowa!
Kolejny mecz już za tydzień. 5 listopada InvestInTheWest AZS AJP Gorzów zagra na wyjeździe z Artego Bydgoszcz.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Maciejewski (trener InvestInTheWest AZS AJP Gorzów): Wyciągnęliśmy ten mecz przeciwnikowi z gardła. Te końcówki są najważniejsze. Takie końcówki przegraliśmy w Stambule, Lublinie, a tutaj własna hala nas poniosła i przepchaliśmy to spotkanie, bardzo ważne, bo czekają nas kolejne mocne wyzwania. W czwartek bardzo mocny zespół z Olympiakosu i to będzie bardzo trudny pojedynek. Nie pamiętam, żeby zespół z Sosnowca był tak silny. Nasza filozofia postawienia na fragmenty strefy w ogóle się nie sprawdziła. Musieliśmy szukać innych rozwiązań. Po przerwie Julia Rytsikava zrobiła kawał dobrej roboty. Duży fragment broniła twarzą w twarz, odcinając od podań Parks. Pomimo czterech fauli grała bardzo dobrze. Szukaliśmy cały czas optymalnej piątki i ustawienia. Gratuluję Annamarii, bo pomimo młodego wieku pokazała charakter. Jej "trójka" była taka istotna. Później trzy osobiste dały nam wiarę w zwycięstwo. Ona pociągnęła ten zespół i to cieszy. Wierzyłem w to, że będą takie mecze, w których ta dziewczyna pokaże wielkie umiejętności. Tym samym walczy bardzo mocno o pierwszą piątkę i by dostawać więcej minut. Jej należy się największy szacunek, bo weszła w trudnym momencie. Zagłębie postawiło nam kolosalne warunki. Gratulacje dla nich, bo ten basket naprawdę mógł się podobać. Powiedziałem Miah, że wejdzie tylko wtedy, jak zobaczę, że się nie oszczędza w sobotę na treningu, nie kuleje, jak to było dwa dni wcześniej w Stambule. Liga jest długa i nie było sensu wtedy ryzykować. Początek treningu miała słaby, ale weszliśmy w mocniejszy fragment w defensywie i tam się przełamała. Zagrała kilka akcji w ataku i obronie i podjąłem decyzję, że wyjdzie w pierwszej piątce. Wyglądała bardzo dobrze w drugiej części treningu. Podczas meczu pokazała, że ma potencjał, charakter i chce grać dla zespołu. Francisca w Stambule pokazała, że jest bardzo nerwowa, a ja u graczy na pozycji numer 1 lubię spokój i opanowanie. Byłem na to mocno uczulony. W pewnym fragmencie grała nie to, co chcieliśmy i podejmowała decyzje nietrafne dla drużyny. Musieliśmy dać Annamarię na rozgrywającą. W Stambule była naszym najlepszym graczem, a w niedzielę pokazała, że jeżeli chodzi o tę pozycję, to Francisca musi się bardzo starać, żeby dostać jakąkolwiek minutę na boisku.
Mirosław Orczyk (trener JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec): Jak Państwo sobie puszczą konferencję sprzed paru lat, to będzie to samo. Trzy sekundy, dwoma punktami dla nas. Dwa faule można było zrobić. Gratulacje dla trenera gospodarzy, dla zespołu z Gorzowa i za to, że po raz kolejny drużyna ta promuje szkoleniowca, wytrzymuje do końca, promuje klub, sponsorów i kocioł gorzowski. My byliśmy milimetr od zwycięstwa. Przez 39 minut 30 sekund graliśmy super basket. Tak, jak przez tydzień o tym żeśmy myśleli. Uważam, że zrobiliśmy trzy błędy przez cały mecz. I to nie wystarczyło na Gorzów. Nie cofnęliśmy się, graliśmy twardo, mieliśmy dobrą skuteczność, wykorzystywaliśmy to, co mogliśmy wykorzystać przy tych kłopotach, które mamy: personalne, zdrowotne. Zespół z Gorzowa też miał swoje problemy po pucharach i podróżach. Chcę podziękować moim zawodniczkom. Grały na tyle, ile mogły. Obawialiśmy się, że Gorzów pozamiata każdy zespół, jak trzy minuty się ktoś zdrzemnie. Okazało się, że my w końcówce zdrzemnęliśmy się 30 sekund. "Trója", niepotrzebne wejście Robin Parks, kosz Swords, gdzie została sam na sam. Mecz się toczy 40 minut i nie to zadecydowało, ale patrząc na to, że można było utrzymać tę przewagę dwu-, trzypunktową to szkoda tego. Jest mi przykro.
Annamaria Prezelj (InvestInTheWest AZS AJP Gorzów): Gratuluję przeciwnikom za bycie trudnym rywalem i sprawienie, że ta wygrana była dla nas ekstremalnie trudna. Dziękuję wszystkim, którzy przyszli i nas dopingowali. Myślę, że bez nich nie byłybyśmy w stanie zagrać ostatnich dziesięciu minut tak, jak to zrobiłyśmy. Gratuluję też całemu naszemu zespołowi. Męczyłyśmy się trochę, a nasze tempo nie było tak dobre, jak byśmy chciały. Ta wygrana jest bardzo istotna dla nas i pokazałyśmy, że jesteśmy dobrym zespołem. Nawet jeśli ostatnie sekundy są pełne stresu, to potrafimy stanąć razem jako drużyna. Życzę sobie, abyśmy kontynuowały sezon tak, jak te ostatnie dziesięć minut tego meczu.
Paulina Rozwadowska (JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec): Gratuluję drużynie z Gorzowa. Szkoda, że nie było tych dwóch punktów więcej. Jakby mecz się skończył minutę wcześniej, to byśmy to wygrały. Jestem zadowolona z postawy naszych dziewczyn. Walka na każdej pozycji, dawałyśmy z siebie wszystko, grałyśmy razem. To cieszy, bo to szansa na kolejne spotkania. Mamy teraz trzy tygodnie przerwy. Za tydzień pauzujemy, a później jest przerwa na kadrę i mam nadzieję, że wyleczymy nasze problemy. Początek ligi był trudny, ale gramy coraz lepiej i możemy postraszyć każdy zespół.
InvestInTheWest AZS AJP Gorzów - JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec 76:74 (23:22, 12:21, 17:14, 24:17)
AZS: Swords 21, Spencer 15, Rytsikava 11 (2x3), Szajtauer 9, Misiek 5 (1) oraz Prezelj 13 (2), Jaworska 2, Donders 0, Pawlak 0.
Trener: Dariusz Maciejewski
Zagłębie: Parks 24 (4x3), Rozwadowska 11 (2), Swanier 9 (1), Stara 8 (2), Skrba 4 oraz Ŝikŝniute 13, Dobrowolska 3 (1), Pačkovski 2.
Trener: Mirosław Orczyk
Sędziowie: Cezary Nowicki, Ewa Matuszewska, Krzysztof Tuński
Komisarz: Jerzy Żelaszkiewicz
Pozostałe wyniki 7. kolejki BLK (za basketligakobiet.pl):
Enea AZS Poznań - Wisła Can Pack Kraków 45:90
TS Ostrovia Ostrów Wlkp. - Widzew Łódź 93:74
CCC Polkowice - PGE MKK Siedlce 87:66
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin - Artego Bydgoszcz 58:73
Basket 90 Gdynia - Ślęza Wrocław 30.10.2017r., godz. 18
pauzuje: Energa Toruń
Autor: Marcin Malinowski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie