Zaledwie tydzień po niezwykle trudnym meczu w Polkowicach koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów zmierzą się z kolejnym wymagającym rywalem. Do miasta nad Wartą przyjeżdża Lotos Gdynia, który z pewnością będzie chciała wziąć odwet za przegrany w zeszłym sezonie brązowy medal.
Czwarta drużyna zeszłorocznych rozgrywek mimo problemów ustabilizowała swoją sytuację i gra całkiem nieźle. W porównaniu do gorzowianek, gdynianki mają lepszy bilans spotkań o dwa wygrane mecze. Przegrały tylko raz, na inaugurację z mistrzyniami Polski, Wisłą Can-Pack Kraków. W odróżnieniu od podopiecznych Dariusza Maciejewskiego nie uległy sensacji obecnego sezonu, KK Row Rybnik, wygrywając w Rybniku 77:56 w 8. kolejce. Lotos jest więc drugim zespołem, który zdetronizował Row. Kolejkę wcześniej udało się to Polkowicom. Gdynia po porażce z "Białą Gwiazdą" pewnie pokonywała Łódź (85:57), MUKS Poznań (88:51), Lidera Pruszków (94:68), Bydgoszcz (78:53), Brzeg (94:44) i Leszno (73:51). Dzięki temu są w tabeli tuż za polkowiczankami i krakowiankami. Wśród podopiecznych Javiera Forta Puente kluczową rolę odgrywają zawodniczki zagraniczne, mianowicie Geraldine Robert i najskuteczniejsza Aneika Anna-Kay Henry. Gorzowianki będą musiały uważać na Jolene Anderson, podejmującą liczne próby rzutów za trzy. Jej skuteczność jest na poziomie czterdziestu procent. Czwartym filarem tej ekipy jest jedyna licząca się w tym zespole Polka, bardzo dobrze znana gorzowskim kibicom. Mowa o Justynie Żurowskiej, byłej kapitan naszego AZS-u. Wciąż nie jest do końca ustalone, czy popularna "Żurek" w ogóle zagra przeciw byłym koleżankom.
Gorzów jest na zupełnie innym biegunie formy niż Lotos. Po całkiem niezłym początku sezonu przyszło im się zmierzyć 5. kolejce ze znakomitym Rybnikiem. Był to pojedynek dwóch niepokonanych do tej pory drużyn. Bez porażki pozostały jednak rybniczanki, zwyciężając 57:39. Później AZS w gorącej atmosferze minimalnie wygrał w Toruniu 63:61, by potem ulec w równej walce z niżej notowanym Widzewem Łódź. Przegrana 76:69 przed własną publicznością musiała bardzo zaboleć. Okazją do rehabilitacji był mecz w Polkowicach. Zdecydowanymi faworytkami były gospodynie, ale akademiczki pokazały charakter. Niestety, po fatalnej ostatniej kwarcie przegrały 49:56, notując drugą z rzędu porażkę. W ten sposób zespół znalazł się na piątym miejscu w tabeli. Wciąż liderką odmłodzonej drużyny jest Agnieszka Skobel. Ostatnio jednak trudno mówić o jakimkolwiek błysku. Dużo gorzej zaczęły się też spisywać amerykanki Lyndra Weaver czy ściągnięta przed tym sezonem Paris Johnson. Dość przeciętnie prezentują się zaś Allison Smalley i Chioma Nnamaka. W Polkowicach ciężar gry brała na siebie najstarsza w drużynie Tatum Brown, która miała wesprzeć młodsze od siebie koszykarki swoim doświadczeniem.
Nie da się ukryć, że problemem szkoleniowca Dariusza Maciejewskiego jest krótka ławka rezerwowych. Niezbyt doświadczone Amerykanki, które przed rokiem grały jeszcze w akademickich rozgrywkach, miały calkiem dobre wejście do Ford Germaz Ekstraklasy, ale ostatnio notują spadek formy. Nie ma ich kim zastąpić, gdyż do swojej dyspozycji trener ma już tylko juniorki. Po odejściu Samanthy Richards etatową rozgrywającą stała się Katarzyna Dźwigalska, która w ataku robi co może.
Czy gorzowianki przerwą złą passę i odrodzą się niczym feniks z popiołów? Czy uda się ograć Lotos tak, jak miało to miejsce w batalii o brąz? O tym przekonamy się już w niedzielę. Początek spotkania w hali PWSZ przy ul. Chopina o godzinie 18:30.
Komentarze opinie