Prawdziwy horror zafundowano dziś pacjentom, którzy chcą dostać się do poradni kardiologicznej gorzowskiego szpitala. To jedyna szansa, żeby zarejestrować się do specjalisty jeszcze w tym roku. Dlatego niektórzy stanęli w kolejce już wczoraj wieczorem. Od 5 nad ranem w lecznicy był już tłok. Teraz kolejka liczy kilkaset osób, które nie mieszczą się już w holu szpitala. Ludzie są zdenerwowani i zrozpaczeni. Jak mówią- lepiej traktuje się chore zwierzęta u weterynarza. W kolejce stoją zarówno osoby po zawałach, jak i takie, które kilka dni temu opuściły szpitalne oddziały.
Dyrektor lecznicy winą obarcza NFZ. Tłumaczy, że fundusz wciąż ogranicza mu liczbę osób, które poradnia może przyjąć. – Poza tym nie pozwolono nam korzystać z dobrych, doświadczonych lekarzy, którzy przez lata leczyli pod kątem kardiologicznym, jednak nie mieli specjalizacji – mówi Andrzej Szmit.
Dyrektor odpiera też zarzuty pacjentów dotyczące braku organizacji i bałaganu przed okienkiem rejestracji.
Komentarze opinie