Kiedy sprawa związana z gorzowską aferą budowlaną trafi na sądową woka

Nie tak szybko, najprawdopodobniej rozpoczęcie procesu opóźni się. A wszystko przez nowe przepisy, które weszły w życie. Pod koniec maja akt oskarżenia wpłynął do Sądu Rejonowego w Gorzowie, teraz jednak sprawa ta powędruje do Sądu Okręgowego.
Jak mówi sędzia Roman Makowski – rzecznik prasowy - ta sytuacja związana jest ze zmianą ustawy m.in. o Prokuraturze, Kodeksie Postępowania Karnego, które weszły w życie 12. lipca. Dodaje, że w tej sprawie postawiono zarzuty dotyczące mienia znacznej wartości, a ustawa stanowi, że tego rodzaju zarzuty rozpoznaje Sąd Okręgowy". Co dalej będzie z tą sprawą, nie wiadomo. Jak mówi Roman Makowski, istnieje kilka wariantów, z których może skorzystać Sąd Okręgowy. Jest możliwość, że "Okręgówka" zwróci się do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy do innego okręgu, może też powtórnie skierować sprawę do Sądu Rejonowego. Jest to tak obszerny materiał, który liczy 120 tomów, a sam akt oskarżenia to ponad 160 stron, że zdaniem Romana Makowskiego - żaden sędzia nie jest w stanie w krótkim czasie się z nim zapoznać. Nie wiadomo również o ile miesięcy przedłuży się postępowanie.
A ciągnie sie ono ponad 3 lata. Zaczęło się od aresztowania szefa Przedsiębiorstwa Budownictwa Inżynieryjnego, które budowało na zlecenie miasta m.in. trasę średnicową. Nieprawidłowości dotyczyły m.in. podwójnego finansowania tych samych prac i zapłaty za to, czego nie wykonano. Biegli ustalili, że to, co było w planach odbiega od tego, co zrobiono rzeczywiście. A zapłata była jak za dobrze wykonaną pracę. Pod zleceniem zapłaty miał się podpisać także prezydent, który spędził w areszcie w Szczecinie trzy miesiące. Tadeusz Jędrzejczak cały czas twierdzi, że nigdy nie działał na szkodę miasta. Zarzuty stawiane są dwudziestu osobom. Obejmują m.in. niegospodarność, łapówkarstwo i narażenie na straty budżetu miasta. Obok prezydenta na ławie oskarżonych zasiądą m.in. byli i obecni urzędnicy miejscy a także przedsiębiorcy budowlani.