Już prawie rok od zamknięcia mostu staromiejskiego. Nikomu nie było przez ten czas łatwo. Piesi skazani zostali na niebezpieczny most kolejowy, a później kładkę , kierowcy na robienie dodatkowych kilometrów objazdami, pasażerowie MZK na wydłużony czas jazdy, a przedsiębiorcy z Zawarcia na spadek obrotów. Wszystko to cena za całkowicie odnowiony i pięknie stylizowany most, jaki mamy mieć po remoncie. Czy mieszkańcy po roku przyzwyczaili się do utrudnień? Jak zwykle, zdania są podzielone. Jedni mówią, że warto teraz się pomęczyć, inni- narzekają i wskazują, że remont strasznie się ślimaczy. Opóźnienie w oddaniu do użytku mostu jest ponad półroczne. Teraz, dzięki łagodnej zimie, zabetonowano już całą płytę mostu i weszli na niego elektrycy.
Na zakończenie remontu z niecierpliwością czekają przedsiębiorcy z Zawarcia- jak mówią - ich obroty spały drastycznie. Starali się o ulgi w podatkach, ale urzędnicy twierdzą, że nie zostali całkowicie odcięci od miasta, dojazd do ich sklepów, hurtowni czy punktów usługowych, choć utrudniony, to jednak nie jest niemożliwy.
Niezbyt dobrze wyglądają też policyjne statystki, jeśli chodzi o zdarzenia na trasie, którą wiedzie objazd mostu. Na tych drogach odnotowano o 1/3 wypadków więcej. 3 osoby w nich zginęły, 31 zostało rannych. Liczba kolizji sięgnęła już tysiąca. Nie ma natomiast takiego paraliżu, jaki przewidywali najwięksi pesymiści- oceniają policjanci z drogówki.
Przypomnijmy wyremontowanym mostem mamy przejechać na przełomie czerwca i lipca.
Komentarze opinie