Gorzowska afera budowlana znów wraca do prokuratury
RMG Fm
28/05/2014 22:38
Po pięciu latach w sądach tzw. gorzowska afera budowlana znów wraca do prokuratury. Sąd Apelacyjny w Szczecinie odrzucił dziś zażalenie prokurator Ewy Cybulskiej. Tym samym utrzymał w mocy postanowienie gorzowskiego sądu, który na początku kwietnia nakazał śledczym jeszcze raz przyjrzeć się sprawie, w której przez lata stawiali oni zarzuty między innymi prezydentowi Gorzowa.
Posiedzenie szczecińskiego sądu było krótkie. Nie było na nim prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. Byli za to obrońcy i prokurator. Ewa Cybulska podtrzymała stanowisko prokuratury i wnosiła o uchylenie postanowienia sądu w Gorzowie. Z kolei obrońcy w swoich wystąpieniach nie pozostawiali złudzeń. Braków w dowodach i opiniach biegłych jest tak dużo, że sprawą ponownie powinni zająć się śledczy a nie sąd pierwszej instancji. Po krótkiej naradzie prawomocne postanowienie o tym co dalej z tzw. gorzowską aferą budowlaną, wydała sędzia Bogumiła Metecka - Draus:
Uzasadnienie decyzji szczecińskiego sąd przedstawił Janusz Jaromin, który w ubiegłym roku zdecydował o cofnięciu afery budowlanej do pierwszej instancji. Nie miał wątpliwości, że decyzja gorzowskiego sądu była słuszna. W dokumentach brakuje dowodów, a opinie stanowiące ważny element oskarżenia, zwłaszcza opinia Teresy Paczkowskiej, powstawały o niepełne dane:
Mówiąc o brakach w dowodach Janusz Jaromin podparł się przykładem byłego wiceprezydenta Gorzowa Andrzeja Korskiego, częściowo uniewinnionego w sprawie:
Janusz Jaromin wskazywał, że wszelkie narzędzia, aby pozbyć się z akt sprawy ""dziur"" i błędów ma prokuratura. Sędzia nie miał wątpliwości, że postanowienie szczecińskiego sądu wydłuży trwającą już ponad dziesięć lat sprawę, ale jego zdaniem jest to konieczne:
Teraz śledczy mają "usunąć istotne braki postępowania przygotowawczego", czyli w skrócie powołać nowych biegłych, uzupełnić dowody i zweryfikować część postawionych zarzutów. Było ich ponad 50, a sam akt oskarżenia liczył 160 stron.
Prokurator Ewa Cybulska nie chciała komentować dzisiejszego postanowienia sądu. - Trzeba je uszanować- ucięła krótko.
Postanowienie cieszy za to oskarżonych i ich obrońców. Mówi mecenas Robert Grabowski:
Decyzja zgodna z logiką. Sąd jest od rozstrzygania spraw, a nie od szukania dowodów - powiedział Radiu Gorzów Jacek Sobusiak, obrońca współwłaściciela Budinwestu Janusza K. oraz inspektora nadzoru inwestycji PBI Jerzego S.
Co więcej Jacek Sobusiak twierdzi, że śledczy mogą mieć problem z ponownym postawieniem tych samych zarzutów. Zdaniem mecenasa, sprawa może w ogóle nie wrócić do gorzowskiego sądu lub zostanie mocno okrojona:
Przypomnijmy, że w aferze budowlanej śledczy badali nieprawidłowości przy najważniejszych gorzowskich inwestycjach w latach 1999-2003, w tym na budowie trasy średnicowej czy drogi nr 22.
Jedną z osób, której prokuratorzy stawiają zarzuty jest prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak. Z czterech ostały się - zarzut działania na szkodę prywatnych firm oraz przekroczenie uprawnień. Z dwóch pozostałych - działania na niekorzyść miasta i wyłudzenia odszkodowania - prezydent został uniewinniony.
Oprócz prezydenta z zarzutami śledczych mierzą się również miejscy urzędnicy (były wiceprezydent Andrzej Korski i Władysław Ż., ówczesny szef miejskich inwestycji) oraz czołowi przedsiębiorcy branży budowlanej w okresie badanym przez prokuraturę. W sumie afera cofnięta do pierwszej instancji, a teraz do prokuratury, dotyczy 11 osób.
Komentarze opinie