Reklama

Gorzowianki już w szóstce po wygranej nad Rivierą Gdynia (relacja)

egorzow.pl - Marcin
08/01/2014 19:34
Zwycięstwem KSSSE AZS PWSZ Gorzów zakończył się środowy pojedynek z Rivierą Gdynia. Akademiczki od trzeciej minuty gry prowadziły i tego prowadzenia nie oddały do końca, pewnie utrzymując dystans i ostatecznie zwyciężając 86:71. Wobec porażki Basket ROW Rybnik AZS może już teraz cieszyć się z awansu do czołowej "szóstki" Basket Ligi Kobiet.

Koszykarki obu zespołów nie narzuciły wysokiego tempa od samego początku, spokojnie rozgrywając swoje ataki. Odrobinę lepiej to spotkanie zaczęły gdynianki, będąc częściej przy piłce. Po trzech minutach gry to jednak AZS prowadził 5:2. Chwilę później skutecznie odpowiedziała Małgorzata Misiuk i było 5:5. Wydawało się, że do końca pierwszej kwarty będzie to niezwykle wyrównany pojedynek, ale akcja 2+1 w wykonaniu Taber Spani, a potem punkty Chineze Nwagbo dały Akademiczkom prowadzenie 12:7. Poprawiła się także skuteczność rzutów z gry, która oscylowała w granicach 50 procent. Pod koniec kwarty trener Wadim Czeczuro zaczął już rotować składem, wprowadzając niemal wszystkie swoje pozostałe zawodniczki. Nie przyniosło to jednak efektu i gospodynie po 10 minutach prowadziły 23:14.

Kolejna partia rozpoczęła się od solidnej wymiany ciosów, ale wciąż to miejscowe pełniły wiodącą rolę. Ambitnie grała 19-letnia Anna Jakubiuk z Riviery Gdynia. Dobrze punktowała też jej rówieśniczka Dominika Miłoszewska. Współpraca gdyńskiej młodzieży układała się tylko nieźle, bo ekipa gości notowała jednak sporo strat, często wynikających ze złego podania. Na niespełna pięć minut przed końcem pierwszej połowy Czeczuro poprosił o kolejną przerwę. Przewaga AZS-u wynosiła już 16 punktów. Gdynianki stwarzałyby większe zagrożenie, gdyby lepiej trafiały z dystansu. Pod koniec drugiej odsłony meczu zapunktowały Emilie Johnson i powracająca po kontuzji Natalia Małaszewska. Przewaga gospodarzy po 20 minutach była bardzo pewna, choć do 13 "oczek" zmniejszyła ją Johnson po rzucie za dwa wykonanym wraz z końcową syreną. Wyglądało to efektownie, gdyż zawodniczka obróciła się mimo atakującej ją rywalki.

Po przerwie mecz również miał wyrównany przebieg. AZS utrzymywał prowadzenie i nie dawał się zbytnio zbliżyć gdyniankom. Te dość płynnie w obronie przechodziły z kombinowanej obrony strefowej do krycia każdy swego, co dawało całkiem wymierny skutek. Wysoka zaś Danielle Wilson wykorzystywała swoje atuty, by zapunktować dwa razy z rzędu, co spotkało się z natychmiastową reakcją Dariusza Maciejewskiego. Po krótkiej przerwie gorzowianki coraz częściej trafiały za trzy. To pozwalało nadal utrzymywać punktowy dystans, gdyż pod koszem rywalki nie pozwalały im na zbyt wiele. Dla Akademiczek z pewnością najlepszą informacją był powrót do zdobywania punktów przez Magdalenę Losi. Końcówka trzeciej części spotkania zdecydowanie należała do gospodyń, które przed ostatnią kwartą prowadziły 69:52 i były już niemal pewne zwycięstwa.

W pierwszych minutach ostatniej partii lepiej prezentowały się przyjezdne. Wkrótce jednak na rzuty Riviery akcją 2+1 odpowiedziała Losi. Wtedy gorzowianki zaczęły grać wręcz koncertowo. Skuteczne rzuty, przechwyty i szybkie ataki sprawiły, że trener gdynianek zmuszony był poprosić o czas po niespełna trzech minutach gry przy wyniku 76:57. Obraz gry się po tym nie zmienił. Drużyny na atak odpowiadały atakiem. Najlepiej wychodziła na tym Chineze Nwagbo, która co chwilę była faulowana i mogła zdobywać punkty z linii rzutów wolnych. Tym razem wychodziło jej to znacznie lepiej niż w jednym z wcześniejszych spotkań.

Jak już wcześniej zostało wspomniane, w ekipie gości zawiodły rzuty za trzy. Z kolei skuteczność rzutów za dwa była u przyjezdnych lepsza niż u gorzowianek. Przeważyły jednak zbiórki, a tu doszło do sytuacji, która jest rzadko spotykana, ponieważ AZS PWSZ miał więcej zbiórek w ataku niż w obronie, a ogółem różnica między oboma osobami wyniosła aż 22 zbiórki. - Gratuluję awansu do szóstki. 24 zbiórki na tablicy przeciwnika mówi samo za siebie. Z atakiem nie było tak źle, ale gorzej już z obroną. Zawsze my mieliśmy więcej zbiórek w ataku, ale tym razem to nie wyszło - przyznał po meczu Wadim Czeczuro. Gdyniankom, i to tym najmłodszym, należą się jednak brawa. Miłoszewska i Jakubiuk zagrały bardzo dobre spotkanie, zdobywając sporo punktów. Okazały się bardzo dobrymi zmienniczkami dla słabiej dysponowanych Johnson i Małaszewskiej. - W pierwszej połowie byłyśmy nieco ospałe. Może to powodu podroży i dekoncentracji - tłumaczyła Miłoszewska. Po dobrym początku w miejscu stanęła z kolei Misiuk. Spośród Akademiczek pochwały należą się Nwagbo i Zoll, które wróciły do wysokiej formy. Na późniejszym etapie spotkania obudziła się też Losi, a jak zawsze pewna była Spani. Kolejny solidny mecz zagrała też kapitan Katarzyna Dźwigalska. - Jesteśmy w "szóstce". Mamy teraz kapitalny układ. Dziesięć spotkań w drugiej rundzie i musimy zrobić wszystko, żeby wygrać w Koninie. Z 10 zwycięstwami będziemy mieli tylko punkt straty, a piąte miejsce jest idealne, by atakować "czwórkę". Osiągnęliśmy minimum i będziemy starać się osiągnąć więcej - podsumował trener Maciejewski.

Ostatnie spotkanie rundy zasadniczej koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów rozegrają w Koninie z tamtejszym MKS MOS. Zdecydowanym faworytem są gorzowianki i problemów ze zwycięstwem być nie powinno. Motywacja wciąż jest spora, gdyż każdy punkcik liczy się w dalszej rozgrywce. Akademiczki z MKS-em zagrają w sobotę, 11 stycznia.

KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Riviera Gdynia 86:71 (23:14, 23: 18, 23:20, 17:19)
AZS: Nwagbo 27, Spani 16, Losi 13, Zoll 12, Piekarska 9, Dźwigalska 7, K. Jaworska 2, Trębicka 0, Szajtauer 0.
Riviera: Wilson 17, Miłoszewska 13, Misiuk 9, Małaszewska 9, Jakubiuk 8, Macko 7, Johnson 6, Szymczak-Górzyńska 2, Duszkiewicz 0, Baryło 0.

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do