Czy bezrobotni gorzowianie wykorzystali szanse, jakie po 1 maja otworzyły rynki pracy w Niemczech i Austrii? Jak się okazuje, niekoniecznie. Mimo regularnych spotkań gorzowskiego pośredniaka ze swoimi kolegami po fachu z Niemiec, oferty pracy wcale nie płyną szerokim strumieniem. Zdaniem dyrektora PUP-u w Gorzowie, Ryszarda Rzemienieckiego, podstawową przeszkodą jest tu brak znajomości języka niemieckiego, ale i inna mentalność Polaków.
Prawda jest też taka, że kto miał zamiar podjąć pracę u zachodnich sąsiadów, dawno już to zrobił. W tej chwili najbardziej atrakcyjne wydają się oferty, w których pośredniczą różne agencje. Ryszard Rzemieniecki uczula jednak bezrobotnych na to, aby takim propozycjom bacznie się przyglądać.
A w tej chwili bezrobocie w powiecie gorzowskim spada. Na koniec maja w pośredniaku zarejestrowanych było 7 989 osób.
Komentarze opinie