Gorzowianie coraz chętniej donoszą - tak wynika z obserwacji pracowników naszej skarbówki. Nie ma praktycznie dnia, by na biurku zastępcy naczelnika urzędu nie pojawiło się pismo zaczynające się przeważnie od słów uprzejmie donoszę. Donoszą na siebie sąsiedzi, a co bardziej szokujące - także członkowie rodzin. Kłują w oczy nowe samochody, mieszkania, ale nawet to, że ktoś zaczął się lepiej ubierać. Jak mówi naczelnik Waldemar Styrcula, 98 procent donosów to anonimy, podpisane czasem przez życzliwych czy obserwatorów. Rzadko, ale zdarza się, że ktoś ma odwagę podpisać się pod donosem. Wówczas urząd traktuje to jako wniosek o przeprowadzenie kontroli. Zazwyczaj taka kontrola potwierdza, że były jakieś nieprawidłowości.
Donosy dotykają też osób wracających z zagranicy. Jak dodaje naczelnik Styrcula tylko nikła część z anonimowych informacji trafiających do urzędu okazuje się prawdziwa.
Komentarze opinie