Piłkarze GKP przegrali z Kmitą Zabierzów 2-1. To już druga porażka naszej drużyny w I lidze. Gorzowianie rewelacyjnie zagrali w pierwszej połowie meczu, fatalnie natomiast w ostatnich minutach.
Pierwszą bardzo ładną bramkę z główki strzelił w 24. minucie napastnik GKP Emil Drozdowicz. Kolejne strzelali już tylko piłkarze Kmity. Pierwsza padła po fatalnym nieporozumieniu Dłoniaka z Sudołem, w 59. minucie błąd wykorzystał Wojciech Fabiański. "Nie możemy w tak głupi sposób tracić bramek" - mówił po meczu Grzegorz Kowalski trener GKP Gorzów. " Nasi zawodnicy patrzyli na siebie i zastanawiali kto weźmie tą piłkę. W tej sytuacji nic groźnego nie było, w innych wypadkach można było bramkę stracić" - dodaje Kowalski. W doliczonym czasie gry, nasi zawodnicy popełnili kolejny błąd. Dokładnie debiutujący w GKP Piotr Ruszkul. "Mój debiut nie wyszedł najlepiej, źle wybiłem piłkę ta wpadła pod nogi zawodnikowi Kmity, który wykorzystał sytuacje" - mówił smutny Ruszkul. Prezent na zwycięską bramkę wykorzystał rezerwowy Kmity Konrad Cebula. GKP Gorzów obecnie jest w bardzo niekomfortowej sytuacji. Po trzech spotkaniach ma tylko jedno oczko w tabeli i jest kandydatem do spadku z I ligi. Oby nie sprawdziły się po meczowe komentarze kibiców, "szybko weszli jeszcze szybciej spadną".
Komentarze opinie