Swojego dorobku zwycięstw nie powiększył w 5. kolejce KSSSE AZS PWSZ Gorzów, który przegrał 61:68 z Basketem Gdynia. Tym sposobem wciąż pozostają tylko z jedną wygraną.
Pierwsza kwarta zakończyła się równo o 18:18. Takie same liczby widniały w tym czasie na tablicy wyników. Niezwykle wyrównany pojedynek z Basketem Gdynia toczyły gorzowskie Akademiczki. Pewną przewagę w drugiej partii wypracowały sobie przyjezdne. Trzeba jednak przyznać, że gdyby nie Agnieszka Bibrzycka, to sytuacja byłaby zupełnie inna. Sporo zrobiła też Anna Jakubiuk, gdy pojawiła się na boisku. Tymczasem brakowało kolektywu w AZS-ie i na przerwę gorzowianki schodziły ze stratą aż 13 punktów.
Od początku trzeciej kwarty miejscowe ruszyły jednak do odrabiania strat i już w połowie tej części meczu traciły pięć "oczek". Pomogło trochę zejście fantastycznej Bibrzyckiej, która musiała w końcu odpocząć. Jednakże wspaniałą robotę dla Akademiczek robiły Beata Jaworska i Cassandra Brown. Na trzy minuty przed końcem gospodynie na jednopunktowe prowadzenie wyprowadziła Angel Goodrich! Chwilę później Amerykanka dorzuciła "trójkę". Gorzowianki grały agresywnie, ale bez faulu. Ta wola walki dała wynik. Jednakże tylko na chwilę. Pojedynek ponownie się wyrównał i minimalną przewagę ponownie miały przyjezdne. Dobrą zmianę dała Aneta Kotnis. Zdecydowaną większość czasu to ekipa gości była z przodu, ale zaraz za nimi czaiły się miejscowe. W samej końcówce Basket Gdynia zapewnił sobie jednak kilka punktów za sprawą fenomenalnej Agnieszki Bibrzyckiej i AZS nie był już w stanie tego odrobić.
Gdynianki zaprezentowały bardzo wyrównany zespół, czego nie można powiedzieć o miejscowym. Wśród Akademiczek wyróżniały się dwie z trzech Amerykanek. Kelley Cain grała z lekkim urazem, co zdecydowanie obniżyło jej skuteczność. Pochwały należą się Beacie Jaworskiej, która nieco ją zastąpiła. Gorzowianki były jednak nieco mniej skuteczne niż rywalki. Następny mecz za tydzień również we własnej hali, w której KSSSE AZS PWSZ podejmować będzie JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów):Gratuluję postawy. Było wiadomo, że Skerovic zrobi swoje, Biba (Agnieszka Bibrzycka - dop. red.) powinna zawsze robić, to co zrobiła w Gorzowie. Tego się od niej oczekuje. Aczkolwiek w tych meczach, które żeśmy oglądali, nie zawsze tak było. Kiedy trzeba, to jest to zawodnik światowej klasy. Powstrzymaliśmy Troinę, trochę zaryzykowaliśmy, ale w pewnym momencie to się opłaciło. Ryzykowaliśmy też z zostawianiem Amerykanek. Dopiero później podwajaliśmy. Dużo rzeczy się sprawdziło, ale kolejny mecz jest przegrany i nie jest to dla nas komfortowa sytuacja. Na pewno było to dużo lepsze spotkanie, niż to w Poznaniu. Szczególnie, jeśli chodzi o młodzież. Na naszej hali gra ona zdecydowanie lepiej, czuje wsparcie kibiców. Beata Jaworska zagrała bardzo dobrze, walecznie. Zdarzają się błędy, czasami w kluczowych sytuacjach. Mieliśmy problem z Kelley (Cain - dop. red.). Zagrała kwartę, którą przegraliśmy, nie zgłosiła urazu, chciała być ambitna. Później już nie dała rady i musieliśmy zmienić system grania. To się opłaciło. Końcówka mogła być różna, ale Bibrzycka, Skerovic dały przechylenie zwycięstwa na drugą stronę. To dla nas trudny okres. Musimy cały czas myśleć pozytywnie. Będziemy musieli wznieść się na wyżyny, żeby awansować do ósemki. Jest jeszcze dużo meczów. Oby tylko Kelley była zdrowa. Nie mamy typowych strzelców. Bardzo liczymy na Cassie, ale jak gra się 35 minut to naprawdę trudno prostować tę rękę, szczególnie w tych najważniejszych momentach.
Katarzyna Dydek (trener Basket Gdynia):Dziękuję za walkę, bo spodziewaliśmy się jej. Myślę, że ten mecz przerósł nawet nasze oczekiwania. Dwie doświadczone zawodniczki zagrały na swoim poziomie i wygraliśmy. Na 15 asyst w zespole 10 należało do naszej rozgrywającej, do Jeleny Skerovic. Myślę, że to ona ustawia tę grę. Biba jest egzekutorem. Do tego włączyli się nasi zmienni. Ania Jakubiuk zasługuje na wyróżnienie szczególne oraz Aneta Kotnis. Cały czas szukamy tej optymalnej piątki, ale do końca sezonu raczej jej nie znajdziemy. Mamy dosyć wyrównany skład i to jest naszą siłą. Cieszę się, że zespół z Gorzowa nie przełamał się akurat na nas. Jestem przekonana, że prędzej czy później to nastąpi.
Beata Jaworska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów):Bardzo nam przykro, że przegrałyśmy ten mecz. Takie porażki przy własnej publiczności, we własnej sali, bolą najbardziej. Wszystko przed nami. Dziewczyny dały z siebie wszystko. Też bardzo się starałam. Pozostaje nam trenować i walczyć dalej. Musimy się w końcu przełamać i zacząć wygrywać.
Aneta Kotnis (Basket Gdynia):Cieszymy się ze zwycięstwa, tym bardziej, że w ostatnim meczu przegrałyśmy ze Ślęzą. Taka wygrana była nam na pewno potrzebna. Cieszy to, że grałyśmy szerokim składem i każdy wniósł coś od siebie. Mamy Agnieszkę Bibrzycką, która w decydującym momentach się nie boi i rzuca. To nasza ogromna przewaga. Dobry mecz. Myślę, że mógł się podobać.
Komentarze opinie