Reklama

Finał zapewniony już w ten weekend?

egorzow.pl - Marcin
08/04/2010 21:00
Już w najbliższą sobotę koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów mogą rozstrzygnąć losy swojego awansu do finału, zapewniając sobie jednocześnie srebrny medal Mistrzostw Polski. Wystarczy wygrać choć jeden mecz w Polkowicach, z tamtejszym CCC.

Nasze akademiczki prowadzą w rywalizacji 2:0. W przypadku przegranej w sobotę, dzień później zostanie rozegrany jeszcze jeden mecz i jeśli polkowiczanki zwyciężą w obu tych pojedynkach to zawodniczki obu ekip powrócą do Gorzowa na rozstrzygający mecz. Miejmy jednak nadzieję, że podopieczne Dariusza Maciejewskiego poradzą sobie na terenie wroga. Przypomnijmy, że gorzowianki wygrały u siebie 81:70 i 84:72.

Z obozu gorzowskiego nie dotarły do nas informacje o żadnych kontuzjach. Jak mogliśmy zobaczyć w poprzednich spotkaniach w pełni sił jest już rozgrywająca Katarzyna Dźwigalska, która była kontuzjowana po meczu z Utexem Row Rybnik. W dobrej formie jest najskuteczniejsza koszykarka AZS-u, Liudmila Sapova. Trochę gorzej spisywała się natomiast kapitan Justyna Żurowska, która zaliczyła całkiem dobre pierwsze starcie, ale w drugim zdobyła zaledwie 5 punktów, choć nie można jej odmówić woli walki. W znakomitej dyspozycji rzutowej była także Sidney Spencer, która wiele punktów zdobywała z dystansu, szczególnie w drugim pojedynku z Polkowicami. Etatowa rozgrywająca Samantha Richards również rozgrywała niezłe zawody, chociaż zdarzały jej się niedokładne podania, co nie zawsze szczęśliwie kończyło się dla Gorzowa. Australijka jednak cały czas doskonale pełniła swoją rolę, dogrywając piłkę do koleżanek, a sama także zdobywała sporo punktów. W obydwu meczach uzbierała razem 25 oczek. W kratkę zagrała natomiast Izabela Piekarska, która miała problemy z trafieniem do kosza, jak również ze zbieraniem piłki w pierwszym spotkaniu, w którym na całe szczęście Żurowska przejęła te czynności. 31 marca była zaś sytuacja odwrotna. Z dobrej strony pokazała się Yuliya Dureika, która nie podejmowała ażtak wielu prób rzutu zza linii 6,25m, ale i tak zdobyła kilka punktów dla swojej drużyny. Kapitan naszego zespołu otrzymywała dość dobrą zmianę od Agnieszki Kaczmarczyk, pewnie wykorzystującej rzuty osobiste, jak zresztą cały zespół. Świetny pierwszy mecz rozegrała Nicky Anosike, zdobywając największą ilość punktów (16) i zachowując bardzo dobrą skuteczność. Trochę gorzej było jednak w kolejnym pojedynku. Trener Maciejewski może dodatkowo skorzystać z usług Agaty Chaliburdy lub którejś z młodszych zawodniczek, jak Claudia Trębicka, Justyna Maruszczak czy Julia Grelewicz, choć ta ostatnia zadebiutowała w meczu z Rybnikiem, gdzie zwycięstwo był wręcz pewne, a jej pojawienie wynikało z braku Kasi Dźwigalskiej.

O problemach kadrowych niejako może mówić trener Krzysztof Koziorowicz. Z powodu kontuzji od dłuższego czasu nie gra Cheryl Ford. W I rundzie play-off z gry odpadła także Nadia Parker. Jednakże w zastępstwie tej pierwszej pojawiła się Shannon Bobbitt, która pomimo 157 cm wzrostu spisuje się znakomicie i w obydwu starciach z gorzowiankami należała do czołówki najlepszych zawodniczek swojego zespołu. W drugim meczu sporo problemów AZS miał także z Nataliyą Trofimową. Bardzo wartościową zawodniczką CCC jest Daria Mieloszyńska, która łatwo zachowuje zimnąkrew pod koszem, zbierając piłki. Zdobyła również trochę punktów, a z pewnością we wszystkim pomaga jej to, że jest najwyższa w swojej drużynie. Broni łatwo nie składają kapitan Justyna Jeziorna i Veronika Bortelova. Do wielu sytuacji potrafiła także dojść Małgorzata Babicka, ale z ich wykorzystaniem bywało różnie. Na konferencji prasowej po spotkaniach w Gorzowie mocno naciskano na fakt, że szkoleniowiec Polkowic ma małe pole do manewru, gdyż jego kadra jest dość wąska, przynajmniej jeśli chodzi o klasowe zawodniczki. Oprócz wyżej wymienionych zaledwie parę minut pograły Anna Pietrzak, Elżbieta Paździerska i Paulina Rozwadowska.

Większa siła ognia należy do Gorzowa, ale Polkowice łatwo się nie poddawały, co pokazały w drugim spotkaniu w hali przy ul. Chopina 52, w którym prowadziły bardzo wyrównaną walkę, długi czas także przeważając. Uległy jednak w końcówce spotkaniu, co przesądziło o rezultacie. Koszykarki z miasta nad Wartą będą chciało zakończyć tą walkę i spokojnie przyglądać się rywalizacji Energi Toruń z Lotosem Gdańsk, w której póki co jest remis 1:1 i jeszcze wiele może się wydarzyć. CCC także może sprawić niespodziankę, ale przed nimi droga pełna wybojów, gdyż musiały, by wygrać 3 razy pod rząd z zespołem, który w lidze przegrał zaledwie raz i to tylko przez celny ostatni rzut Marty Fernandez w meczu Wisłą Can Pack Kraków. 10 kwietnia w hali przy ul. Dąbrowskiego 1a czeka nas jeszcze wiele emocji, ale miejmy nadzieję, że nasze koszykarki nie zagoszczą tam dłużej niż jeden dzień i powrócą już jako finalistki Ford Germaz Ekstraklasy. Początek spotkania o godzinie 18.

Przypominamy o zmianie dat rozegrania spotkań z powodu wcześniejszej żałoby. Trzeci mecz półfinałowy odbędzie się 19 kwietnia o godzinie 18. Ewentualne dwa pozostałe mecze 20 kwietnia w Polkowicach i 22 w Gorzowie.

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama