Reklama

Fatalny mecz i porażka

egorzow.pl - Marcin
27/04/2010 00:38
Po drugim spotkaniu finałowym między koszykarkami KSSSE AZS PWSZ Gorzów a Lotosem Gdynia mamy remis 1:1. Akademiczki w fatalnym stylu przegrały we własnej hali 72:80. Teraz czekają nas dwa mecze nad wybrzeżem i być może piąty pojedynek w Gorzowie.

Po rozpoczęciu gry Liudmila Sapovas przejęła piłkę i po rozegraniu zdobyła pierwsze punkty dla swojego zespołu. Gdynianki długo starały się przedrzeć atakiem pozycyjnym pod kosz rywalek, ale Tanasha Wright straciła piłkę na rzecz Justyny Żurowskiej, która jednak została powstrzymana przez Ivanę Matovic. W kolejnej akcji nie pomyliła się fantastyczna w tym meczu Magdalena Leciejewska. Pierwszy celny rzut z dystansu oddała Olivia Tomiałowicz. Niedługo po tym odwdzięczyła się tym samym Sidney Spencer. Na 4 minuty przed końcem pierwszej części gry było 17:11 dla Lotosu i o czas poprosił trener AZS-u Dariusz Maciejewski. Chwilę później seria 3 fauli w naszym wykonaniu i skompletowaliśmy 5 przewinień. Przerwę na żądanie wykorzystał także Jacek Winnicki w momencie, gdy zostało półtorej minuty do syreny kończącej pierwszą kwartę. Wynik po wznowieniu się nie zmienił i na tablicy mogliśmy zobaczyć 15 punktów po stronie gorzowskiej i 20 dla Gdyni. W porównaniu do spotkania z dnia poprzedniego słabo spisywali się gospodarze w obronie. Bardzo aktywna w tej pierwszej partii była wspomniana już Wright, która popisywała się świetną techniką i dobrą grą ciałem.

Druga kwarta rozpoczęła się od nieudanych ataków z obu stron. Po 4 minutach zawodniczki gości uzyskały już 9-punktową przewagę, a było 30:21. Mawia się, że każdy medal ma dwie strony. Niestety, tą drugą stronę pokazały nam gorzowianki. W pierwszej potyczce znakomicie rzucały z linii rzutów wolnych, a już dużo gorzej wyglądało to w drugim meczu. Na szczęście udało się odrobić trochę strat po przerwie dla szkoleniowca gości. Pod koniec trafiła jeszcze Agnieszka Kaczmarczyk i po pierwszej połowie mieliśmy wynik 32:36. Troszeczkę lepiej wyglądała gra akademiczek w drugiej kwarcie, ale wciąż nie wykorzystywały wielu sytuacji. Z kolei Lotos nie trafił zaledwie jednego z 10 rzutów osobistych.

Zestawienie zespołu AZS-u na początek trzeciej części gry wyglądało następująco: Anosike, Sapova, Spencer, Dźwigalska, Kaczmarczyk. Natomiast Lotos to: Wright, Phillips, Leciejewska, Matovic i Tomiałowicz. Znów dużo lepiej zaczęły gdynianki, a punkty zdobyła m. in. popularna Lecia. Po niej jeszcze dwa razy zapunktował zespół przyjezdny, wygrywając początkowy fragment tych 10 minut 6:0. ładna akcja Gorzowa to próba Katarzyny Dźwigalskiej za trzy. Ten niecelny rzut zebrała Sapova i dopiero za trzecim razem umieściła w koszu piłkę, która odbijała się nawet od górnej części tablicy. W pewnym momencie po ostrym starciu urazu doznała Matovic i musiała ją zastąpić Louice Halvarsson. Dobrze powalczyły nasze zawodniczki po przejęciu piłki. Najpierw rzucała Nicky Anosike i bliska zbiórki była koszykarka Lotosu, jednak niczym wicher wpadła Żurowska, która odebrała jej piłkę. Ta sytuacja zakończyła się udanymi rzutami wolnymi, a chwilę później rozbrzmiała syrena kończąca trzecią partię. 47:56 przegrywały podopieczne trenera reprezentacji Polski. To była chyba najgorsza kwarta w ich wykonaniu, choć przegrana w podobnym stosunku jak pierwsza. Mogła być jednak zwycięska, gdyby nie fatalne błędy w obronie i brak krycia. Zdarzało się, że zawodniczka z Gdyni bez problemy znajdowała drogę pod nasz kosz.

Ostatnie 10 minut zaczęło się od długiej obrony AZS-u. Ostatecznie jednak znów wolna została Phillips, lecz nie wykorzystała tego. W odpowiedzi z atakiem ruszyła Samantha Richards, lecz została zatrzymana popularną czapą. Po 3 minutach przewaga gości nadal była duża. W krótkim czasie z 10 punktów zwiększyła się do 15 oczek. Zaniepokojony całą sytuacją trener Maciejewski wziął czas dla swojej ekipy. Po przerwie Spencer trafiła zza linii 6,25m. Jedna z ciekawszych akcji tej części to nieudana próba zbiórki naszej kapitan. Zawodniczki znad wybrzeża próbowały wyprowadzić piłkę, ale w środku boiska straciła Phillips. W końcu doszło do przewinienia naszej koszykarki. Sporo trójek oglądaliśmy pod koniec spotkania. Gorzowianki goniły wynik, lecz co chwilę rywalki uciekały. Obydwa zespoły miały też po 5 przewinień, chociaż szybciej dorobiła się ich ekipa z miasta nad Wartą. Rzuty osobiste były kluczowe w tej końcówce. Bardziej myliły się jednak akademiczki. Do tego zostały osłabione piątym osobistym faulem Richards. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 80:72 dla Lotosu.

Był to naprawdę słaby mecz w wykonaniu KSSSE AZS PWSZ. Fatalna skuteczność i błędy w obronie przesądziły o losach tego spotkania. Pod koniec gra była już zbyt nerwowa. Po raz kolejny też uwagę na siebie zwrócili sędziowie. Znajdą się kibice, którzy to właśnie arbitrów będą obwiniać za tą porażkę. Jednakże nie do ukrycia jest fakt, że zespół Dariusza Maciejewskiego nie zagrał na swoim optymalnym poziomie i czeka nas teraz trudna przeprawa w Gdyni. Trzeba wygrać tam chociaż jeden mecz. Wtedy będzie można myśleć o piątym spotkaniu na własnym terenie.

Poniżej przedstawiamy zapis konferencji prasowej, która odbyła się po spotkaniu:
Jacek Winnicki – trener Lotosu Gdynia
Bardzo się cieszę ze zwycięstwa. Zwycięstwo to jedno, ale cieszę się, że praca, którą wszyscy wykonujemy w klubie, polegającą na tym, że zawsze gramy ambitnie i pokazujemy charakter. Z tego się najbardziej cieszę. Zdaję sobie sprawę, że to jest dopiero pierwsze zwycięstwo i na razie jest 1:1. Dla obu zespołów jest jeszcze bardzo długa droga. Nie wydaję mi się, żeby boisko miało aż takie znaczenie. To są dwa silne i wyrównane zespoły. Nie ma tutaj sensu oceniać. Chciałbym tylko wyjątkowo podkreślić niesamowitą pracę, jaką wykonała dzisiaj Lecia. 27 punktów i 8 zbiórek w takim meczu o ogromnym znaczeniu. Nie zapominajmy o tym, że cały zespół włożył ogromne serce w to. Mogliście państwo zobaczyć, że każdy zawodnik, który wchodził na boisko starał się cokolwiek wnieść do tego, abyśmy wygrali. Z tego się bardzo cieszę. Jestem długo w koszykówce i tak jak mówiłem, 1:1 to jeszcze daleka droga. Potrzebne są trzy zwycięstwa. Jedziemy na dwa mecze do Trójmiasta, do Gdyni i zobaczymy/

Olivia Tomiałowicz – Lotos Gdynia
Cieszę się bardzo ze zwycięstwa. Myślę, że po raz kolejny pokazałyśmy charakter, tak jak to powiedział trener. Pokazałyśmy też, że jesteśmy silne fizycznie i potrafimy grać kilka meczy w krótkim czasie. Udowodniłyśmy, że jesteśmy zespołem, i że jak gramy zespołowo i bronimy to wygrywamy nawet z najlepszymi przeciwnikami. Mam nadzieję, że następne mecze też tak się ułożą.

Dariusz Maciejewski – trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów
Gratuluję zespołowi z Gdyni, bo naprawdę wykonał dzisiaj kawał dobrej roboty. Lecia na pewno zasłużyła na największe słowa pochwały, by była wszędzie i w ataku i w defensywie. Staraliśmy się w miarę zastopować Phillips, co się w miarę udało. Od samego początku była jedna bardzo aktywna Wright i nie mogliśmy sobie z nią poradzić. Grała dziś koncertowo i doskonale. Nie dziwne, bo jest to na co dzień gracz WNBA. Tutaj był kłopot. Jeśli chodzi o naszą grę to na pewno dwie rzeczy: od samego początku wdarł się u nas chaos i graliśmy bardzo nerwowo, oddawaliśmy rzuty z nieprzygotowanym pozycji, były to za szybkie rzuty. Za taką koszykówkę nie odpowiadam, bo nie lubię takiej koszykówki. Lubię koszykówkę, która jest poukładana. Można sobie oddawać rzuty, kiedy jest przewaga 20-30 punktów, ale kiedy trzeba grać na styku lub gonić wynik przez masę czasu to trzeba grać rozsądnie. Mieliśmy z taktyki dobre pozycje. Trochę zawiodła mnie dzisiaj Nicki., bo 1/8. Staraliśmy się dziś uaktywnić, grać, żeby Matovic wyrzucić z boiska.. Dzisiaj jednak Matovic wygrała z nią ten pojedynek, lecz spadła za 5 przewinień. Chaos nie jest dobry w koszykówce, gdzie jest zespół. Musi być poukładane, skoncentrowane na wszystkich i odpowiedzialny. To jest gra zespołowa i każde podanie, każdy rzut się liczy i to, żeby było wszystko poukładane. Była walka do samego końca, aczkolwiek mecz był cały czas pod kontrolą Lotusu i tak jak wczoraj końcówka była pod nasze dyktando. Te wariackie rzuty wpadły też troszeczkę dzisiaj u nas. Lotos był dziś zdecydowanie lepszy, solidniejszy, a skuteczność 64 % świadczy o tym, że nie mogliśmy dzisiaj wygrać z tak dobrze dysponowanym zespołem i to chaotycznie grającym zespołem z Gorzowa.

Katarzyna Dźwigalska – KSSSE AZS PWSZ Gorzów
Ja również gratuluję dziewczynom i trenerowi z Lotosu. Dzisiaj grały dużo agresywniej i chętniej w ataku. Wszystkie były aktywne i wszystkie chciały. Skupiłyśmy się przede wszystkim na Erin Phillips, ale w dniu dzisiejszym Wright grała dziś koncertowo, zarówno tyłem do kosza jak w walce 1 na 1. My w dniu dzisiejszym niestety zbyt nerwowo i chaotycznie. Jakieś takie nie nasze akcje, brak konsekwencji w naszej taktyce. Brak szybkiego ataku. Jest 1:1, jeszcze nic straconego. Jedziemy do Gdyni i będziemy dalej walczyć o złoty medal.

KSSSE AZS PWSZ Gorzów – Lotos Gdynia 72:80 (15-20, 17-16, 15-20, 25-24)
KSSSE:
Dźwigalska (0)*, Richards (10), Spencer 6*, Dureika 3, Żurowska 14*, Piekarska 11, Sapova (16)*, Kaczmarczyk (4), Anosike (8)*
Lotos: Halvarsson (0), Wright (20)*, Phillips (10)*, Tomiałowicz (10)*, Hodges (0), Jujka (2), Matovi (8)*, Leciejewska (27)*, Sosnowska (0), Urbaniak (3)

Stan rywalizacji do 3 zwycięstw: 1:1
Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do