Futboliści amerykańscy Stali Gorzów po raz drugi z rzędu zostali wicemistrzami PLFA 8. W finale lepsi okazali się niezwykle doświadczenie gracze Warsaw Old Boys. Turniej finałowy stał na bardzo wysokim poziomie, a drużyny zaciekle walczyły między sobą.
Na otwarcie mieliśmy półfinałowe starcie miejscowej Stali z Rzeszów Rockets. Jako że była to impreza mistrzostwa, to odegrano hymn Polski, by następnie przejść do powitania kapitanów. Jako pierwsi w ataku zagrali goście. Po świetnym returnie zaczynali 40 jardów od pola punktowego gospodarzy. Długo trwał ten pierwszy drive, ale ostatecznie po przerzuceniu gorzowskich zawodników, rzeszowianom udało się zdobyć przyłożenie. Miejscowi odpowiedzieli dopiero w drugiej kwarcie, jednak gra toczyła się drive za drive. "Żółto-niebiescy" wyrównali za sprawą Kamila Mądrego, który przyzwyczaił nas już do swoich znakomitych biegów. Późniejsze kilka drobnych błędów sprawiło, że przyjezdni zdobyli kolejne przyłożenie. Obie defensywy grały bardzo twardo, ale co najważniejsze, skutecznie. Gdyby nie fumble gorzowianie już wcześniej mogli doprowadzić do remisu, czy nawet wyjść na prowadzenie. To się udało w czwartej kwarcie i to niemal na ostatnią już chwilę. Marek Kaźmierczak przy czwartej próbie złapał podanie od Tomasza Martynowa. Nie udało się jednak podwyższyć i... byliśmy świadkami dogrywki. W tej każda z drużyn zaczynała serię ofensywną z 25. jarda. Miejscowi wykorzystali to maksymalnie, notując przyłożenie i konwersję. Goście mieli oczywiście możliwość odpowiedzi. Wydawało się, że uda się ich powstrzymać, ale dotarli w pole punktowe. Nie udało im się jednak podwyższyć i to Stal znalazła się w finale.
W kolejnych dwóch spotkaniach oglądać można była ekipę z Rosji. Kaliningrad Amber Hawks zgromadzonym kibicom zaserwowało wspaniały pokaz artystyczny z udziałem maskotki i swoich pięknych dziewcząt. W akompaniamencie muzyki i świec dymnych wbiegli na boisko przed starciem z Warsaw Old Boys. Podczas samego meczu stawiali dzielny opór murowanym faworytom PLFA 8. Druga połowa należała już jednak do starszych chłopców. "Bursztynowe Jastrzębie" w starciu o trzecie miejsce również napsuli nieco krwi "Rakietom", ale znowu wszystko "siadło" w drugiej połowie i niepocieszeni Rosjanie wrócili do domu z niczym. Wielka szkoda, bo pokazywali momentami ciekawy futbol, a przede wszystkim byli bardzo przyjazną i miłą drużyną. Rzeszowianie w pełni jednak zasłużyli na medal. Biegi i podania grającego trenera Daniela Krawca bardzo często były skuteczne.
- Pierwszy mecz ze Stalą Gorzów był o tyle trudny, że przegraliśmy cornerbackami. Oni nimi wygrali. Nasi WR nie mieli nic do powiedzenia, a CB zawiedli. To był bardzo wyrównany pojedynek. Można pozytywnie go ocenić, bo były tylko dwa punkty różnicy. Jedna akcja zaważyła. Spodziewaliśmy się, że to wygramy. Z takim nastawieniem podchodziliśmy, ale mieliśmy też w głowach to, że Stal trafiała na łatwiejszych przeciwników we wcześniejszych fazach turnieju. Kwestia przypadku, że stało się, jak się stało. Z kolei Amber Hawks grali bardzo fizycznie. Nie cofali się w żadnym momencie i chcieli każdą akcję do ziemi, ale wydaje mi się, że brakuje im pomysłu w ofensywie. W defensywie nie byli gotowi na to, że będziemy tyle podawać - podsumował szkoleniowiec Rzeszów Rockets.
W wielkim finale zmierzyli się więc "starzy chłopcy" i "żółto-niebiescy". Wiele emocji było już na samym początku starcia, gdyż gorzowianie popisali się znakomitym drive"m, a przyłożeniem tę serię zakończył Kamil Mądry. Podwyższenie nie było jednak udane, a szkoda, gdyż kilka chwil później to warszawianie zrobili świetny rajd. Zaryzykowali jednak, gdyż wcześniej z powodzeniem zatrzymywała ich miejscowa defensywa. Ryzyko się opłaciło i wkrótce po tym Michał Kozdrój zdobył touchdown, by po chwili, w identyczny sposób, podwyższyć, kończąc tym pierwszą kwartę. Po sześciu minutach było 6:8. Później skutecznie zatrzymywali gracze ze stolicy, dzięki czemu przejęli piłkę w okolicach środka boiska. Doświadczeni goście często "wpuszczali w maliny" Stalowców, przez co sędziowie gwizdali offside. Raz uratowało to skórę Old Boys, którzy zyskali w ten sposób automatyczną pierwszą próbę przy czwartym podejściu. W końcówce kolejne przyłożenie ekipy z Warszawy, a Stali zabrakło czasu, by skutecznie odpowiedzieć.
W drugiej połowie walki było mnóstwo, choć nie było może interception, których wiele oglądano w meczu o brązowy medal. Znakomicie grał Michał Kozdrój. Oba zespoły nie ustrzegły się jednak błędów. Było ciągnięcie za kratkę kasku, niesportowe zachowania czy kolejne offside"y i fastarty. Warszawiacy dali miejscowym aż dwa prezenty w postaci automatycznej pierwszej próby po przewinieniu. Raz kara się nawet skumulowała i było 30 jardów zysku. Po pierwszej ze wspomnianych sytuacji skończyła się trzecia kwarta i w ostatniej już partii Paweł Łokociejewski najpierw nie złapał podawanej mu piłki, by za chwilę poprawić się przy czwartej, ostatecznej próbie. Tym samym udało się doprowadzić do wyniku 12:14 i można tylko żałować, że nie było podwyższenia. W końcówce emocje sięgały zenitu. Wspomniana kumulacja kar nastąpiła zaraz po przejęciu piłki przez Stal po dobrej grze w defensywie. Na 29 sekund przed końcem gorzowianie grali z 27. jarda. Najpierw podanie Martynowa wybite na aut. Potem był falstart ekipy gospodarzy i 5 jardów kary. W drugiej próbie niekompletne podanie. Z powodu zbyt małej ilości czasu już w trzecim podejściu kopał gorzowski quarterback, ale dystans był zbyt duży i piłka nie doleciała do bramki. Gdyby ta próba field goala okazała się skuteczna, to miejscowi wygraliby jednym punktem, ale wygrało doświadczenie Old Boys. Zespołu, którego średnia wieku wynosi 33 lata, a średnia sezonów w Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego 7,3.
- Super uczucie. Cała kariera i teraz złoto na koniec. Rewelacyjna sprawa, super chłopaki. Czujemy się świetnie. Projekt Old Boys zrealizowany w stu procentach. Cały czas do przodu - to jest recepta na sukces. I wieczne treningi z grillem. Projekt Old Boys zakładał zwycięstwo w lidze "ósemek". Następny to melodia przyszłości - mówił po meczu uszczęśliwiony i wyluzowany Michał Kozdrój, najlepszy zawodnik, running back drużyny Warsaw Old Boys. Tytuł MVP powędrował jednak do jego vis a vis, Kamila Mądrego ze Stali Gorzów, który decydentów ujął swoją zwinnością i niezwykłą szybkością biegów.
Gorzowianie powtórzyli sukces z zeszłego roku i wbrew pozorom nie czują jakiegoś strasznego niedosytu, mimo wielkiego apetytu na złoto. - Dużo pracy przed nami, ale myślę, że po tym turnieju każdy spogląda w przyszłość z uśmiechem na twarzy. Tak, jak się spodziewaliśmy, Rzeszów Rockets grali bardzo fajnie, zróżnicowany i zbalansowany futbol. Dużo mocnych biegów z dobrym running backiem. Pokazali klasę, że ich przygotowanie i doświadczenie z drugiej ligi nie poszło na marne. Świetnie to wykorzystali w futbolu ośmioosobowym. Na szczęście udało się wygrać, dzięki cierpliwości. Mieliśmy też mnóstwo szczęścia, szczególnie przy tej akcji, kiedy doprowadziliśmy do wyrównania. Warsaw Old Boys naprawdę pokazali klasę. Dobre otwarcie, bardzo szybko udało nam się zdobyć punkty, ale trzeba zaznaczyć wielkie doświadczenie przeciwnika. Tak naprawdę nie przejęli się stratą punktów. Staraliśmy się w każdej akcji im przeciwstawić, ale widać było ich świetne wyszkolenie techniczne i mnóstwo doświadczenia. My dopiero się uczymy. Możemy zejść z boiska z podniesionymi głowami. Koniec końców decydowała jedna akcja, jedno podwyższenie. Dwa lata mojej pracy tutaj, tych treningów, przyniosły naprawdę niesamowity efekt - podsumował Emil Mikuła, trener Stali Gorzów.
To był już koniec sezonu dla "żółto-niebieskich". W PLFA zostało jeszcze kilka rozstrzygnięć, m. in. finały PLFA J-11, do których nie udało się awansować gorzowskiej drużynie. Natomiast za rok Stal chce wystartować w PLFA II, czyli na trzecim szczeblu rozgrywek jedenastoosobowych. Poziom wyżej, większa kadra i inne przygotowanie. W "ósemkach" pokazali jednak, że jest potencjał. Trzeba tylko utrzymać obecny stan rzeczy i poprawić niektóre rzeczy.
Stal Gorzów - Rzeszów Rockets 20:18 (0:6, 6:6, 0:0, 6:0, 8:6)
Warsaw Old Boys - Kaliningrad Amber Hawks 28:6 (14:0, 0:6, 8:0, 6:0)
Mecz o brązowy medal: Rockets Rzeszów - Kaliningrad Amber Hawks 20:6 (0:0, 6:6, 8:0, 6:0)
Mecz o złoty medal: Stal Gorzów - Warsaw Old Boys 12:14 (6:8, 0:6, 0:0, 6:0)
Komentarze opinie