Kupił działkę za 800 tysięcy, sprzedał za ponad 3 miliony złotych więcej. Mowa o radnym Arkadiuszu Marcinkiewiczu i jego działce, na której stoi kino Kopernik. Nie byłoby w tej transakcji nic dziwnego, gdyby nie to, że przedstawiciele władz miasta uznali ją za niemoralną. Ich zdaniem radny powinien dbać nie tylko o swój interes, ale i o interes miasta. Radny sprawy nie komentuje.
Miasto interesowało się działką w kontekście planowanej budowy Centrum Edukacji Artystycznej. Arkadiusz Marcinkiewicz kupił nieruchomość na początku roku od syndyka masy upadłościowej za 800 tysięcy złotych, korzystając z prawa pierwokupu i bankowego kredytu. Sprzedał kilka dni temu za 3 mln 900 tysięcy złotych warszawskiej spółce "Ariadna". Zachował się jak przedsiębiorca dbający tylko o swój interes, a nie jak radny, który powinien myśleć także o interesie miasta. Wiedział, że jesteśmy zainteresowani działką" - mówi Jolanta Cieśla, rzecznik prasowy prezydenta Gorzowa. Radny Marcinkiewicz stwierdził, że jest zaskoczony zorganizowaniem konferencji prasowej przez rzecznika prezydenta i nie ma poczucia, że zrobił coś niemoralnego.
Co mówią inni gorzowscy politycy?
Przewodniczący Rady Miasta Robert Surowiec nie chciał całej sprawy oceniać. "Sprzedaż była zgodna z prawem, a czy etyczna - niech oceni sam Arkadiusz Marcinkiewicz" - komentował. Szef Klubu Radnych Lewica i Demokraci Zbigniew Żbikowski uważa, że radni powinni dbać także o interes miasta. A zdaniem szefa gorzowskich struktur Prawa i Sprawiedliwości posła Marka Surmacza nie można mieć do kogoś pretensji o dobry i do tego legalny interes. Marek Surmacz przypomniał, że sprawa była kontrolowana przez prokuraturę, która nie dopatrzyła się naruszenia prawa. "Nie można mieć pretensji do kogoś, kto zrobił dobry interes. Zazdroszczę, bo jakich interesów nie potrafię robić" - mówi Marek Surmacz.
Komentarze opinie