Reklama

Drugi dzień rozprawy w tzw. aferze budowlanej

RMG Fm
21/06/2012 11:10
W szczecińskim Sądzie Apelacyjnym zakończył się drugi dzień rozprawy w tzw. aferze budowlanej. Sędzia Janusz Jaromin zamknął przewód sądowy i dziś w mowach końcowych głos zabierali obrońcy oskarżonych.

Mimo wcześniejszych zapowiedzi, nie przemówił prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak. Stanie się to na kolejnej rozprawie. A wyznaczono ją na 20 lipca. Czy wtedy zapadnie ostateczny wyrok? Jest to bardzo prawdopodobne.

Dziś, jako pierwszy z obrońców, głos zabrał mec. Jerzy Wierchowicz, który – w jednym z wątków tzw. afery budowlanej – broni Ryszarda S. z firmy Budinwest. Przypomnijmy, że w pierwszej instancji gorzowski sąd uniewinnił go od zarzutu łapówkarstwa podczas budowy Centrum Sportowo – Rekreacyjnego Słowianka. Prokuratura ze Szczecina złożyła od tego wyroku pierwszej instancji apelację, bo uważa, że łapówka była wręczona. Mecenas Wierchowicz podkreślał, że oskarżenie musiało zostać oddalone, bo opierało się na poszlakach. Jak podkreślał, jego klient nie miał nic wspólnego z powstaniem Słowianki poza tym, że jego wspólnik zasiadał w komisji przetargowej.

Tuż po godzinie 12.00 głos zabrali obrońcy prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. Na początek znany warszawski adwokat Jacek Dubois. W swoim wystąpieniu odniósł się do jednego z punktów oskarżenia, w którym stwierdzono, że Tadeusz Jędrzejczak w 2000 roku polecił prezesom spółek: PBI (Zygmuntowi M.) i Marciniak SA (Zbigniewowi M.), żeby zapłacili właścicielowi firmy z Żywca po 400 tys. zł za fikcyjną dostawę krzewów ozdobnych. Poniesione koszty mieli sobie zrekompensować na miejskich inwestycjach. W rewanżu ów biznesmen z Żywca, mający znajomości w Agencji Mienia Wojskowego, miał załatwić miastu tańszy wykup ziemi po dawnym poligonie na rogatkach Gorzowa. Pieniądze zostały przekazane, krzewów nikt nigdy nie zobaczył – to zdanie prokuratury. Zdaniem obrońców T. Jędrzejczaka, oskarżenie nie ma podstaw, bo prezydent Gorzowa nie mógł wpływać na biznesmenów Zygmunta M. i Zbigniewa M. Obrona twierdzi, że biznesmeni nie byli od prezydenta uzależnieni w czymkolwiek i prezydent nie mógł nic im kazać.

Co więcej, Jacek Dubois stwierdził, że istnieje dowód, którego sąd w pierwszej instancji nie wziął pod uwagę. Jak twierdził – firma, której zapłącono za krzewy miała zamiar wykonać to zlecenie. Więc nie płacono za coś, co z góry miało nie zostać wykonane. Ma świadczyć o tym rachunek, który potwierdza, że przedsiębiorca z Żywca kupił 180 tys. krzewów za 630 tys. zł. Jacek Dubois podkreślał, że ten dokument nie znalazł się w aktach sprawy, co miałoby istotny wpływ na końcowy wyrok.

Wszyscy obrońcy T. Jędrzejczaka, a ma ich trzech, wnosili o uniewinnienie klienta lub przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. Podkreślali, że przy stawianiu niektórych zarzutów, a później wyroku, opierano się na zeznaniach niewiarygodnych świadków. Innych zaś świadków, którzy – zdaniem adwokatów -wnieśliby coś do sprawy, nie przesłuchano.

Dziś także głos zabrali obrońcy byłego wiceprezydenta Andrzeja K. oraz byłego naczelnika wydziału inwestycji Władysława Ż. Wnosili także o uniewinnienie lub przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Tak dzisiaj wyglądał dzień w szczecińskim sądzie apelacyjnym. Wbrew zapowiedziom, głosu nie zabrali sami oskarżeni. Już wczoraj prezydent Tadeusz Jędrzejczak podkreślał, że jak najbardziej zabierze głos.

Zdaniem Grzegorza Chojnowskiego, wyrok w apelacji nie zapadnie zbyt szybko.

Zgodnie z przepisami sędzia musi wyznaczyć kolejną rozprawę na przestrzeni najbliższych 35 dni. Według nieoficjalnych jeszcze informacji będą to daty 19 i 20 lipca.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do