Kontynuujemy marsz po ligowych parkietach w 2013 roku. Przed drużyną KSSSE AZS PWSZ Gorzów kolejny mecz wyjazdowy. Tym razem zagramy z Centrum Wzgórze Gdynia i, w odróżnieniu od meczu z Wisłą, nie pozostajemy bez szans w tym pojedynku.
Po latach hegemonii w żeńskiej koszykówce w trudnych czasach kryzys dopadł również gdynianki. Odszedł wieloletni sponsor tytularny, czyli grupa Lotos, a w zespole zaczęło brakować klasowych nazwisk. Klub pod zarządem prezesa Mieczysława Krawczyka wychodzi jednak na prostą i nie ma problemów z walką o środek tabeli. O wyższych celach na razie nie ma co myśleć, ale przyszłość rysuje się w lepszych barwach. Obecnie Centrum zajmuje szóste miejsce w tabeli i jest o krok przed gorzowiankami. Głównie dzięki temu, że mają jeden mecz rozegrany mniej. Stosunek wygranych do przegranych spotkań wynosi 0,5 po 12 pojedynkach. Nasze Akademiczki swój trzynasty mecz przegrały. Podczas, gdy podopieczne Dariusza Maciejewskiego próbowały zaskoczyć Wisłę CanPack Kraków, Gdynia odpoczywała i spokojnie przygotowywała się do meczu 1/4 Pucharu Polski via SMS.PL Cup. W siostrzanej rywalizacji z pierwszoligowym Gold Wings Brokers GTK Gdynia lepsze okazały się bardziej doświadczone zawodniczki Centrum Wzgórza, zwyciężając 79:42. Dla przywrócenia rytmu meczowego trener Vadim Czeczuro wykorzystał również koszykarki zagraniczne. Przeciw GTK nie zagrały tylko Marzena Marciniak i Magdalena Ziętara. Pozostałe dziewczyny grały przynajmniej 20 minut, włączając w to amerykański trzon ekipy, czyli Antonię Bennett, Talisę Rhea czy Leah Kassing. Dwie pierwsze oraz 20-letnia Kinga Bandyk w głównej mierze zadecydowały o pucharowym zwycięstwie. Jednakże każda zawodniczka zapunktowała na przyzwoitym poziomie. Nie można zapominać o Małgorzacie Misiuk i Lorin Dixon. To one uzupełniają podstawową piątkę drużyny z wybrzeża.
AZS PWSZ z kolei już na początku Nowego Roku stanął przed trudnym zadaniem zmierzenia się z mistrzem Polski z Krakowa. Gorzowianki pokusiły się nawet o niespodziankę i po pierwszej połowie prowadziły trzema punktami. Potem jednak brakowało sił, wartościowych zmienników, a do tego za faule z boiska wyleciały Agnieszka Makowska, a w końcówce Chineze Nwagbo. Ostatecznie pojedynek zakończył się tak, jak wszyscy przewidywali, czyli zwycięstwem "Białej Gwiazdy" 74:56. W tym spotkaniu w ekipie z miasta nad Wartą zabrakło Ariany Moorer, z która nie podpisano nowej umowy. Teraz podstawową rozgrywającą jest Katarzyna Dźwigalska, którą zastępują inne zawodniczki, gdyż nominalnie zmienniczką powinna być młodziutka, bo zaledwie 17-letnia Adrianna Kopciuch. Trener Maciejewski musiał postawić na doświadczenie i Ady nadal nie ma w składzie. Wielkich możliwości rotacji nie ma, ale szkoleniowiec robi, co może, by zespół grał składnie. Szkoda, że Makowska musiała przedwcześnie opuścić boisko, gdyż miała bardzo dobry dorobek punktowy i oby tak było w kolejnych meczach. Oprócz niej na dobrym poziomie punktowały Agnieszka Skobel, Sybil Dosty i Chineze Nwagbo. Więcej czasu na parkiecie to również większa ilość punktów Dźwigalskiej. Jednakże pięć punktujących zawodniczek to zbyt mało. Potrzebne są zdobycze nie tylko młodzieży, ale również Aleksandry Drzewińskiej. To właśnie od tej doświadczonej koszykarki wymaga się dużo, ale niedawne kontuzje nie pozwalają jej jeszcze na grę w większym wymiarze czasowym.
Nie mniej jednak w Gdyni z pewnością nie wyjdziemy na parkiet na przegranej pozycji. W pierwszym meczu między tymi drużynami w tym sezonie AZS wygrał w Gorzowie 74:58. Od tamtego czasu w Centrum Wzgórze trochę się pozmieniało, a drużyna gra dużo lepiej. Mimo to możemy oczekiwać wyrównanego i ciekawego pojedynku.
Początek spotkania w sobotę, 12 stycznia, o godzinie 16 w hali HSW Gdynia przy ul. Kazimierza Górskiego.
Komentarze opinie