Czy z gorzowskiej prokuratury wyciekają informacje? Przewodniczący Rady Miasta Robert Surowiec twierdzi, że tak. Przynajmniej w jego sprawie. Ma o tym świadczyć fakt, że zarzuty w sprawie nielegalnej akwizycji na rzecz OFE Surowiec usłyszał wczoraj, a już w styczniu wiedziała o nich dziennikarka lokalnej gazety. Wygląda na to, że sprawa była przygotowywana od dłuższego czasu" - mówi gość RMG.
"Chcę wierzyć, że nie ma tu kontekstu politycznego i że sprawa zostanie rozpatrzona obiektywnie mimo, że nie jestem ulubieńcem partii, która sprawuje władzę- mówi. Robert Surowiec chce, żeby sprawą zajęła się inna niż gorzowska prokuratura. Surowiec zwraca też uwagę, że fundusz emerytalny, który złożył zawiadomienie w jego sprawie, zrobił to nie tylko w gorzowskiej prokuraturze, ale także w dwóch w innych miastach. Tam sprawy umorzono, a gorzowska prokuratura drąży temat.
Polityczny kontekst prokuratorskich zarzutów dla Roberta Surowca wyklucza tymczasem wiceprzewodniczący Rady Miasta Arkadiusz Marcinkiewicz z PiS. "Doniesienie złożyła firma ubezpieczeniowa, trudno podejrzewać, żeby miała jakieś plany związane z dyskredytacją Roberta Surowca jako polityka" - mówi Marcinkiewicz. Jego zdaniem nie ma nic dziwnego w tym, że jedna z dziennikarek wiedziała o sprawie już w styczniu, bo to właśnie dziennikarze mają przywilej łatwiejszego dostępu do takich informacji.
Przypomnijmy - prokuratura zarzuciła Surowcowi, że zlecał różnym osobom przyjmowanie ofert przystąpienia do OFE, choć wiedział, że nie miały do tego uprawnień. Sam też miał prowadzić akwizycję bez uprawnień.
Komentarze opinie