Jest wielka Zielona Góra, czy doczekamy się wielkiego Gorzowa? Nad tym czy jest szansa powrotu do planu połączenia z ościennymi gminami zastanawiali się miejscy radni. Pomysł "wielkiego Gorzowa", autorstwa Tadeusza Horbacza sprzed kilkunastu lat, został wskrzeszony przez Tadeusza Jędrzejczaka. - Na hasłach się jednak skończyło – mówi radny PiS Sebastian Pieńkowski. Jego zdaniem możemy pozazdrościć Zielonej Górze skutecznego działania. - Gorzów, nie tylko w tej dziedzinie, jest zapóźniony. I tylko częściowym usprawiedliwieniem jest fakt, że większe pieniądze, dzielone przez urząd marszałkowski, od dawna idą na południe, niż na północ regionu- mówi Pieńkowski. Obawia się, że teraz o zrównoważony rozwój może być jeszcze trudniej.
Poprzedni prezydent rzucił hasło „aglomeracji gorzowskiej”, ale nie zrobił wiele, by przekonać gminy, że warto przyłączyć się do Gorzowa - uważa Marcin Kurczyna z SLD. Postuluje powrót do rozmów z gminami - jeżeli nie o samym połączeniu, to o takiej formie, która umożliwi nam stawanie w konkursach po unijne pieniądze, jako jeden organizm.
Do wymiany zdań między Tadeuszem Jędrzejczakiem a ówczesnym wójtem Deszczna Jackiem Wójcickim. Ten ostatni tłumaczył wtedy, że jest zwolennikiem współpracy miasta i gmin, ale nie przez wchłonięcie lecz na luźniejszych zasadach. - Nie potrzebujemy molocha, żeby robić dobre wspólne projekty. Wystarczy do tego związek MG 6- mówił wówczas Wójcicki.
Tadeusz Jędrzejczak mówi, że ta postawa doprowadziła do zerwania negocjacji.
- Nie wielkość miasta jest najważniejsza - mówi prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki.
Tadeusz Jędrzejczak chciał przyłączyć do Gorzowa: Bogdaniec, Deszczno, Lubiszyn, Kłodawę i Santok.
Komentarze opinie