Coraz mniej faszystowskich napisów

- Faszystowskie napisy znikają z naszych ulic - zwraca uwagę Mariusz Sobkowiak, aktywista, który we wrześniu poinformował media i gorzowskie służby o problemie kontrowersyjnych napisów na murach.

O narastającym problemie Mariusz Sobkowiak zaczął głośno mówić w połowie września. Jak tłumaczył, w tydzień zlokalizował 11 miejsc w Gorzowie, w których znajdowały się swastyki, krzyże celtyckie czy Gwiazdy Dawida na szubienicy. - W Gorzowie Wlkp. ten problem jest niestety marginalizowany stając się wstydliwą wizytówką naszego miasta - pisał w swoim liście do mediów Sobkowiak, a następnie skierował oficjalne pisma do prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, straży miejskiej, policji i prokuratury.

Minął miesiąc, i jak informuje działacz Fabryki Aktywności Młodych, faszystowskie napisy zaczynają znikać z ulic Gorzowa. - Zaledwie miesiąc po liście otwartym do straży miejskiej, prokuratury i prezydenta napisy zaczęły znikać. Wielki napis „Śmierć Żydowskiej Ku…wie” na Słonecznej został zamalowany, logo faszystowskiej organizacji „Blood and Honour” na Dworcowej zostało zamalowane. To efekty działań podjętych przez straż miejską. Również pozostałe zgłoszone przeze mnie napisy mają zniknąć, gdyż do ich zamalowania zobligowali się właściciele budynków po pismach od straży miejskiej. Także prokuratura podjęła czynności w sprawie propagowania faszyzmu i nienawiści na tle narodowościowym. Komenda Miejska Policji w Gorzowie prowadzi dochodzenie, aby ustalić twórców tych napisów - mówi Mariusz Sobkowiak.

Jak jednak dodaje, problem usuwania takich napisów jest niezwykle złożony, bo napisy te pojawiają się na budynkach, bądź obiektach użytkowych należących do różnych właścicieli, z których nie każdy musi wyrazić zgodę czy chęć na ich zamalowanie.

Gorzowska straż miejska zapewnia, że zgłosić się może do niej każdy, kto zauważy pojawienie się kontrowersyjnych napisów, a służby podejmą kroki w celu ich usunięcia.

Hubert Araszczuk