W lubuskiej Platformie Obywatelskiej wszystko już jest jasne. W wyborach na przewodniczącego lubuskich struktur partii dotychczasowa szefowa Bożenna Bukiewicz pokonała Marcina Jabłońskiego.
Wewnętrzna kampania w lubuskiej Platformie Obywatelskiej rozpoczęła się pod koniec sierpnia. Dokładnie 31 sierpnia w jednym z gorzowskich hoteli odbył się zjazd zarządu lubuskiej PO, na którym podsumowano trzy lata mijającej kadencji regionalnych władz. Jednocześnie Bożenna Bukiewicz zapowiedziała, że po raz trzeci będzie kandydować na stanowisko przewodniczącej PO w województwie lubuskim. Godzinę po konferencji Bukiewicz, w tym samym miejscu z dziennikarzami spotkał się kontrkandydat dotychczasowej szefowej, wiceminister spraw wewnętrznych Marcin Jabłoński. Towarzyszyła mu znacznie mniejsza "obstawa" niż Bukiewicz, za którą stanęli m.in. Elżbieta Polak, Helena Hatka, Stefan Niesiołowski czy Witold Pahl.
Można śmiało rzec, że kampania wyborcza w lubuskiej Platformie szła na przysłowiowe "noże". Nieoficjalnie za Marcinem Jabłońskim stanęła północ województwa, a za Bożenną Bukiewicz południe. Zaczęło się mówić powszechnie o "rozłamie" w lubuskiej Platformie, choć sami politycy zaprzeczają oczywiście podziałem w swojej partii.
W trakcie trwania kampanii znów głośno o lubuskiej PO zrobiło się dzięki listowi posłanki Bożeny Sławiak do premiera Donalda Tuska (pisaliśmy o nim w ubiegłym tygodniu).
Napiętą do granic możliwości atmosferę miał ostatecznie rozwiązać zjazd wyborczy lubuskiej PO. Ponad 300 delegatów miało zdecydować o wyborze szefa na kolejne trzy lata. Ostatecznie w tajnym głosowaniu Bukiewicz wygrała ośmioma głosami w stosunku 169 do 161. - Wygrała demokracja i wygrała Platforma. Kontynuuję swoje przewodniczenie i obiecuję nie zawieść zaufania - powiedziała po zwycięstwie Bukiewicz.
Marcinowi Jabłońskiemu, który pragnął wprowadzić do lubuskich struktur PO nową jakość, dynamizm i dialog pozostało jedynie pogratulować nowej-starej przewodniczącej.
Lubuszanin 8 głosów to niewiele. Ciekawe czy było pompowanie kół